Nawet jeśli ostatecznie Michael Ballack nie trafi na BayArenę, nasz klub i tak osiągnął już spory sukces pod względem marketingowym. Ostatni raz tak dużo o Bayerze w mediach mówiono bowiem prawdopodobnie po wygranym meczu 3:0 z Realem Madryt w Lidze Mistrzów.

Ballack to niewątpliwie zawodnik klasy światowej, który jako kapitan reprezentacji Niemiec zdobywał z nią w ostatniej dekadzie medale Mistrzostw Świata i Europy. Równie dobrze spisywały się zespoły, w których grał 33-letni pomocnik. W trakcie swojej kariery Ballack nigdy nie zrobił kroku w tył. Kolejne kluby, które reprezentował, były mocniejsze od poprzednich. Ostatecznie, wspinanie się w tej hierarchii zakończył w londyńskiej Chelsea. Lata jednak mijają i silna konkurencja – jak również ambicje rosyjskiego właściciela Chelsea Romana Abramowicza – spowodowały, że z Ballackiem postanowiono nie przedłużać kończącego się w tym roku kontraktu. Ten przykry dla zawodnika fakt splótł się z kontuzją, która wyeliminowało go z Mundialu w RPA.

Kto wygra wyścig po Ballacka?

Pewne było, że Michael nie będzie miał większych problemów ze znalezieniem klubu. Zainteresowanie niemieckim piłkarzem od razu wyraziły Manchester City i Real Madryt. Sam Ballack prawdopodobnie będzie chciał wrócić jednak do ojczyzny, aby w niej zakończyć karierę. Nieoczekiwanie do walki o gwiazdora włączył się Bayer Leverkusen, w którym już kiedyś grał Ballack i zagrał z tą drużyną w finale Ligi Mistrzów.

?Aptekarze” po dwuletniej przerwie wracają do europejskich pucharów. Udany sezon, który był pierwszym rozgrywanym na rozbudowanej BayArenie, zakończyli na tym stadionie meczem pożegnalnym Bernda Schneidera. Zagrał w nim również Michael Ballack. To właśnie w tamtym spotkaniu rozpoczęło się ?szaleństwo” związane z możliwością powrotu Michaela do Leverkusen. Początkowo głuchy na te komentarze pozostawał zarząd ?Aptekarzy”. W końcu jednak gruchnęła wiadomość, że Bayer wyraził wstępne zainteresowanie kapitanem niemieckiej reprezentacji. Wspomniane ?szaleństwo” kibiców przybrało na sile. Został założony nawet portal internetowy na którym zbierane są głosy, które mają pokazać, jak dużą estymą cieszy się Ballack wśród kibiców ?Aspiryn”.

W ostatnich dniach ostatecznie media podały informację, że nasz klub złożył oficjalną ofertę piłkarzowi. Prawdopodobnie staniemy do walki o Ballacka z niemieckimi klubami: Schalke i HSV oraz z Manchesterem United. Pomocnik wciąż jednak nie precyzuje jasno w swoich wypowiedziach, gdzie chciałby zagrać. Wygląda to tak, jakby ciągle czekał na wymarzoną ofertę. Jedno jest jednak pewne. Szum medialny, jaki towarzyszy potencjalnemu transferowi Ballacka do Leverkusen, jest ogromny wodą na młyn dla naszego klubu, który zawsze był w cieniu klubów z większych, niemieckich miast.

Rozwój sportowy czy marketingowy?

Być może właśnie tutaj znajdujemy tytułowy ukryty cel. Przeglądając wypowiedzi powiązane z tą sytuacją, rzadko można natrafić na słowa trenera Bayeru, Juppa Heynckesa. Temu zapewne trudno byłoby zakwestionować klasę piłkarza, jednak tak naprawdę wciąż nie usłyszeliśmy z jego ust opinii o przydatności Ballacka naszej drużynie.

Niewątpliwie Michael jest w stanie przyciągnąć nowych sponsorów, zagraniczne media, jak również nowych kibiców z innych krajów do naszej drużyny, jak chociażby z Chin. A to właśnie o podbicie azjatyckiego rynku stara się nasz klub, który tuż po sezonie udał się na krótki pobyt do Chin. Trudno powiedzieć, by nasz klub miał problemy finansowe, jednak ?wielkiej kasy” również ciężko szukać w Bayerze. Świadczą o tym transfery dokonane w ostatnich latach, które – choć udane – nie wiązały się z wyłożeniem wielkie gotówki. Ogromne pieniądze wyłożone w rozbudowę BayAreny oraz kryzys gospodarczy, który z pewnością dotknął koncern Bayer AG, odbił się mocno na sytuacji finansowej naszego klubu. To nie przypadek, że budowa stadionu rezerw była parokrotnie wstrzymywana. Kontrakt, który Ballack mógłby z Bayerem podpisać, również byłby ogromnym wydatkiem, jednak piłkarz jest sam w stanie na niego zarobić. Jakiego wzmocnienia oczekuje więc zarząd po transferze Ballacka: sportowego czy marketingowego?

Jak już wspomniałem, trudno kwestionować spore umiejętności piłkarskie Ballacka. Fakt faktem, to jednak nie ten sam Ballack, który opuszczał niemiecką Bundesligę, udając się do angielskiej Premiership. Tam zawodnik nauczył się wyspiarskiej agresywności, grą tyłem do bramki oraz przerywania akcji i wyprowadzania kontr – zapominając jednak o swoich największych atutach, jak strzał z dystansu, finezyjne podania i drybling. Jeśli ?Aptekarze” szukają kreatywnego, ofensywnego pomocnika, to nie tędy droga.

Jak zresztą miałby wyglądać skład Bayeru po przyjściu Ballacka, którego oczywiście nie w sposób posadzić na ławce? Powrót po kontuzji Rolfesa już uczyni naszą drugą linię bardzo mocną. Do obrony na pewno zostanie przesunięty Reinartz, ale w środku pomocy wciąż na grę będą liczyć Rolfes, Balitsch, Sam, Bender i Vidal. Ten ostatni pokazał jednak w meczu Mundialu, że świetnie radzi sobie z grą na lewej obronie, która nie była w ubiegłym sezonie naszą najsilniejszą stroną. Gdzie więc znaleźć miejsce dla Ballacka? Czy warto hamować rozwój młodych talentów, którzy i tak mają już wsparcie w osobie doświadczonego Rolfesa?

O to, że Rolfes i Ballack mogliby grać razem w drugiej linii mimo podobnego stylu gry, raczej bym się nie martwił. Jeśli ktoś pamięta skład reprezentacji Niemiec z udanych meczów przeciwko Portugalii (3:2) i Rosji (1:0), znajdzie w nim właśnie tych dwóch zawodników. Problemem mogłaby się okazać opaska kapitańska, którą – gdy był zdrowy – zakładał Rolfes. Mogłoby wtedy dojść do paradoksalnej sytuacji, kiedy Ballack i Rolfes grając razem w klubie i reprezentacji byliby dla siebie kapitanami – Ballack dla Rolfesa w reprezentacji i vice versa w klubie. Bo nie wyobrażam sobie, aby Simon miał stracić tytuł kapitana drużyny w Bayerze.

W razie przyjścia Ballacka do Leverkusen, wszystkie sportowe znaki zapytania rozwiąże jak zwykle boisko. To raczej nie nad nimi skupia się jednak zarząd, szukając zysku marketingowego dla klubu, który już z pewnością wzrósł przez samą wiadomość o chęci pozyskania bohatera artykułu. Ballack byłby z pewnością kolejnym, po Hyypii, autorytetem w naszym klubie. Pytanie jest jednak, czy Ballack, tak jak Fin, w pełni skupi się na sportowym sukcesie, czy zasług dla naszego klubu będzie szukał przede wszystkim w innych dziedzinach. Podpis pod kontraktem jeszcze się nie pojawił, dlatego czekam na to, co się wydarzy – a potem już wszystko nie w nogach, ale w głowie piłkarza.

Martin Huć

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!