Wspaniała odmiana w II połowie, pozwoliła uczynić wielki krok w kierunku 1/8 finału Ligi Mistrzów. Zwycięstwo 2-1, z największym konkurentem do awansu w pierwszej z dwóch kluczowych batalii, Valencia CF – dało wicemistrzowi Niemiec dużą sposobność uzyskania promocji.
Bayer zaczął z niewielkimi zmianami w składzie, odnośnie ostatniego meczu ligowego z Borussią M’ Gladbach. Do gry powrócił Omer Toprak – wykluczony w weekend z powodu infekcji grypy, do obrony został cofnięty Castro, a na jego miejsce w pomocy od początku pojawił się Rolfes. Odnośnie tego ustawienia wypowiedział się po meczu Robin Dutt – trener Aptekarzy – który stwierdził: „Nie ważne, co mówiłem latem odnośnie wspólnej gry Rolfesa i Ballacka, ważne co jest teraz i że się sprawdza”.
Drużyna Valencii wymieniła niemal pół składu: do bramki wszedł Diego Alves, a w pozostałych formacjach pojawili się na boisku Mathieu, Banega, Miguel i Jonas zastępując Bruno, Piattiego, Parejo i Canalesa.
Początek meczu zdecydowanie należał do drużyny hiszpańskiej. Wykorzystując swoje wyszkolenie techniczne zawodnicy z półwyspu Iberyjskiego długo utrzymywali się przy piłce i szybko zaczęli sobie stwarzać groźne sytuacje. Po akcjach z bocznych sektorów boiska groźne akcje stworzyli Mathieu w 4 minucie i Soldado w 6 minucie.
Bayer wyglądał jakby jeszcze był na rozgrzewce i na kolejne akcje były tylko kwestią czasu. W 14 minucie ponownie Mathieu zdecydował się na uderzenie z około 20 m, ale trafił w dobrze ustawionego Leno. Zaledwie dwie minuty później kolejne zagrożenie stworzył Pablo Hernandez oszukując łatwo obrońców Bayeru.
Mimo takich groźnych sygnałów gra Bayeru dalej nie ulegała poprawie i w 20 minucie zapachniało na poważnie bramką, kiedy Soldado uderzył w słupek.
4 minuty później było już 0 -1. Nieporozumienie środkowych obrońców plus fatalne wybicie piłki przez Reinartza wprost pod nogi Soldado zapoczątkowało akcję, która zakończyła się dośrodkowaniem tego ostatniego na piąty metr, gdzie był ustawiony Jonas, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce.
Mecz mógł być za moment zupełnie przegrany, ale na szczęście Bayer ma w składzie Leno, który skutecznymi paradami zatrzymał próby Soldado (29 minuta) i Pablo Hernandeza (31 minuta)
Zaczął padać deszcz. I wygląda na to, że to właśnie to zjawisko atmosferyczne wreszcie podziałało na piłkarzy Aptekarzy. Już przed przerwą gracze z Leverkusen mogli osiągnąć zupełnie niezasłużony remis, ale kapitalnymi interwencjami po strzale z półdystansu Schurrle (39 minuta) i główce po rzucie rożnym Ballacka (40 minuta) popisał się Diego Alves.
Trener Dutt w przerwie meczu dokonał kluczowej zmiany, wycofując zagubionego Reinartza przez Manuela Friedricha, dla którego było to tak naprawdę pierwsza poważna szansa w tym sezonie. To posuniecie okazało się mieć zbawienny wpływ na naszą defensywę.
A jak obrona zaczęła grać pewniej to zaczęły się również ataki. W pierwszej poważnej próbie II połowy Bayer zdołał wyrównać. Ballack zagrał na skrzydło do Kadleca, który skutecznie dośrodkował w pole karne gości, gdzie był już ustawiony Schurrle, który uderzeniem z lewej nogi przy bliższym słupku doprowadził do wyrównania (52 minuta).
Za moment Bay Arena eksplodowała ponownie. Po szybkim kontrataku piłkę w środku boiska otrzymał Ballack, który zagrał kapitalnie do Sama na tak zwany dobieg. Jedna z błyskawic Bayeru minął Victora Ruiza i podkręconym strzałem w długi róg bramki zdobył drugiego gola dla gospodarzy. ( 56 minuta)
Ciekawa sytuacja miała miejsce po tej bramce. Sam wykonał 50 metrowy sprint w kierunku ławki rezerwowych, aby jako pierwszy podzielić się radością z trenerem Duttem, manifestując jedność zespołu z trenerem i ucinając wszelkie spekulacje prasowe na temat kryzysu w stosunkach wzajemnych. To samo podkreślali także inni gracze po spotkaniu, w tym najbardziej doświadczeni jak Ballack czy Rolfes.
Zdobycie prowadzenia zaszokowało Valencię czyniąc dużo pewniejszymi graczy Aptekarzy, którzy kontrolowali przebieg wydarzeń. Dopiero po podwójnej zmianie dokonanej przez trenera gości w 65 minucie, Valencia odzyskała wigor, czego efektem był strzał Soldado w 73 minucie, fantastycznie obroniony przez Leno.
Valencia mimo prób nie uzyskała kolejnej szansy do wyrównania. Za to taką w 86 minucie miał Bayer. Akcje w swoim stylu przeprowadził w 86 minucie Schurrle, ale w końcówce zabrakło siły i prezycji i dalej trzeba było się denerwować.
Na szczęście to była ostatnia groźna akcja w tym meczu, który zakończył się jakże cennym zwycięstwem. Wielkich fajerwerków nie było, ale cieszy, że pojawił się duch drużyny, która potrafiła się obudzić i odwrócić losy meczu. Ważną sprawą jest także poprawienie relacji z trenerem, może zacznie to funkcjonować podobnie jak w zeszłym sezonie, jeśli chodzi o wyniki, czego wypada mi sobie i wszystkim kibicom Bayeru życzyć.
Statystyka:
Składy:
Bayer: Leno – Castro, Reinartz (46 M. Friedrich) Toprak Kadlec – Rolfes, Bender – Ballack, Sam (90 + 1 Schwaab), Schurrle – Kiessling (81 Derdiyok)
Valencia: Diego Alves – Miguel, Rami, Victor Ruiz, Jordi Alba (65 Canales) – Albelda (82 Aduriz), Banega – Pablo Hernandez (65 Feghouli), Mathieu – Soldado, Jonas.
Sędziował: Thomson (Szkocja)
Widzów: 26384
Żółte kartki: Rolfes, Kiessling , Schurrle – Banega, Albelda, Miguel.
Strzały: 12 – 17
Rzuty rożne: 4 – 7
Posiadanie piłki: 40% – 60%
Faule: 14 – 14