Nie chodzi o to, by zlekceważyć przeciwnika i podejść na luzie do meczu. Mimo wszystko Bayer powinien bez problemu wygrać ten mecz, a szansę gry powinni dostać ci, którzy do tej pory mieli tych szans mniej. Druga runda Pucharu Niemiec, wyjazdowy mecz w Magdeburgu – czyli obowiązek do wypełnienia.
1. FC Magdeburg zajmuje dopiero 10. pozycję w tabeli swojej grupy Regionalligi (czwarty poziom rozgrywkowy w Niemczech). Drużyna ta gra w kratkę. Po udanym rozpoczęciu sezonu w lidze i wyeliminowaniu z 1. rundy DFB Pokal Augsburga (1:0), niedawno zanotowała serię czterech porażek z rzędu. Dopiero w ostatniej ligowej kolejce team Jensa Härtela wygrał z wyżej notowanym w tabeli zespołem Budissy Bautzen aż 6:0.
Nasz rywal jest groźny zwłaszcza na swoim ładnym, ponad 27-tysięcznym obiekcie MDCC Arena, wybudowanym w 2006 roku. Przed własną publicznością piłkarze z Magdeburga przegrali tylko jeden mecz w tym sezonie.
Mimo wszystko to Bayer jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Choć Roger Schmidt ciągle nie może skorzystać z Gonzalo Castro i Simona Rolfesa, a w sobotę jak wiemy na dłużej wypadł mu z powodu kontuzji Stefan Reinartz, to liczymy, że szkoleniowiec Aptekarzy da w tym meczu pograć dłużej choćby Josipowi Drmiciowi, Robbiemu Kruse, czy Vladlenowi Yurchenko.
Obie ekipy już raz spotkały się ze sobą w Pucharze Niemiec, ale było to dawno, w 1993 roku. Jeszcze na starym obiekcie Magdeburga Bayer wygrał aż 5:1. Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby ten wynik się powtórzył.