Bayer 04 Leverkusen w nowy rok wejdzie jako najlepsza, na chwile obecną, drużyna w Niemczech! Po nerwowym spotkaniu, w którym to Bayer na własnym boisku ograł Borussię Monchengladbach 3:2, tytuł mistrza jesieni powędrował na BayArene. Przed meczem kibice Bayeru zaprezentowali symboliczną oprawę. Okazja była wyborna. W końcu Aptekarze świętują 30 sezon w Bundeslidze.
Spotkanie od początku układało się po myśli Bayeru. Od początku widać było różnicę klas obu drużyn i miażdżącą przewagę „Aspiryn” jeżeli chodzi o posiadanie piłki. Lecz pierwszą dobrą sytuacje w tym meczu stworzyli sobie Goście i tylko pomocy sędziego Jochena Dreesa, zawdzięczamy to iż w sytuacji „sam na sam”z Adlerem nie znalazł się Marko Reus, gdyż sędzia ten odgwizdał pozycję spaloną, której nie było.
W 13. minucie dobrą okazję, po zamieszaniu w polu karnym zmarnował Sami Hyypia, którego strzał powędrował nad bramką Borussii. 5 minut później byliśmy świadkami niemal że kopii sytuacji, z tą różnicą, że po dośrodkowaniu Barnetty z rzutu rożnego, po zamieszaniu w „szestnasce” Hyypia nie strzelał, a wysunął piłkę Kroosowi i ten mocnym strzałem pokonał bezradnego Logana Bailly’ego.
Na 10 minut przed przerwą ładną akcją popisał się Bobadilla- zakręcił on najlepszą defensywą w lidze i tylko fantastycznej postawie Adlera nie straciliśmy jeszcze bramki. Jeszcze- gdyż po tej interwencji piłka wypadła na rzut rożny. I tym razem kapitalnie zachował się Adler, broniąc strzał z „główki” Frienda, lecz przy dobitce Brouwersa był już bez szans.
W 52. minucie po wrzutce Kroosa, w polu karnym ewidentnie przytrzymywany był Sami Hyypia, lecz pan Drees, już swoimi wcześniejszymi meczami zdołał przyzwyczaić nas do swojego niskiego poziomu sędziowania. Po tym dośrodkowaniu bardzo szybką kontrę wyprowadzili zawodnicy z Moenchengladbach i po interwencji powracającego do składu Manuela Friedricha piłka wylądowała na za linią końcową.
Mimo że Gladbach było wyraźnie słabsze, to oni mieli więcej szczęścia pod bramką rywali. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, zamieszanie w polu karnym, Dante strzela, piłka odbija się od Reinartza i w tym momencie mamy sensacyjne 1:2.
Co prawda Bayer przegrywał, lecz stracona bramka podziałała na nich jak płachta na byka. Od tego momentu nie było na co narzekać. Widzieliśmy to na co ostatnio zdarzało nam się narzekać czyli walkę i ambicję.
Na ostatnie pół godziny przed przerwą zimową, Vidal otrzymał dobre podanie od Schwaaba, ten trochę się pokręcił, wyłożył piłkę do Derdiyoka, a ten nie zmarnował dogodnej sytuacji i mieliśmy remis oraz gwarancję emocji do końca. Dosłownie chwilę później po dośrodkowaniu Barnetty bliski zdobycia swojej drugiej bramki był Derdiyok, lecz strzał głową z 5 metrów kapitalnie wybronił Bailly.
Dziesięć minut po bramce wyrównującej, ładną akcję przeprowadził Bayer. Tuż przed polem karnym obrońcy gospodarzy nieprzepisowo powstrzymali Barnette, sędzia tym razem zachował się dobrze i puścił grę, do piłki doszedł Kiessling i perfekcyjnie wstawił piłkę na 16 metr, gdzie czekał Toni Kroos. Ten uderzył mocno, przy krótkim słupku i na BayArenie zaczęło się świętowanie „Herbstmeister”.
Jeszcze przed końcem spotkania Borussia miała szansę wyrównać, lecz Bobadillę uprzedził Adler i było już jasne, kto rok 2009 zakończy na pozycji lidera Bundesligi
Po meczu kibice wraz z zawodnikami Bayeru bawili się świetnie, z stadionowych głośników było słychać hit ostatnich tygodni w Leverkusen-„Hey das geht ab”. W końcu jest co świętować! Pierwszy taki sezon od 8 lat. Miejmy nadzieję iż passa meczy bez porażki będzie trwała do 34. kolejki!
MISTRZ JESIENI 2009 – BAYER 04 LEVERKUSEN