Bayer funduje nam w tym sezonie wielką huśtawkę nastrojów. Gdy wydawało się, że wkraczamy na właściwy tor po zwycięstwach z Mainz i z Werderem, przyszły słabe remisy z Augsburgiem i HSV. Sytuacja w tabeli znów nieco się skomplikowała. I może jeszcze bardziej, jeśli dziś, przed własną publicznością, nie zgarniemy kompletu punktów przeciwko Stuttgartowi.
Drużyna ta po katastrofalnym początku ostatnio w końcu zaczęła punktować. Siedem punktów w czterech meczach pozwoliło odbić się od dna ekipie Alexandra Zornigera, która rozpoczęła rozgrywki od pięciu porażek.
Stuttgart ma jednak, podobnie jak Bayer, problem z kontuzjami. Trener nie może skorzystać z Gentnera, Kosticia, Sereya Die, Ginczka, Langeraka, czy naszego byłego zawodnika Robbiego Kruse.
Złe wieści niestety w środku tygodnia dotarły do nas również z obozu Bayeru. Gdy wydawało się, że za moment Roger Schmidt będzie miał do dyspozycji wszystkich defensorów, urazu wykluczającego z gry do końca roku doznał Tin Jedvaj.
Przed drużyną ważne tygodnie. Za moment decydujące mecze w Lidze Mistrzów. W najbliższą środę spotkanie z Viktorią Koln w 2. rundzie Pucharu Niemiec, a za tydzień trudny pojedynek z Wolfsburgiem. Forma kilku zawodników, delikatnie mówiąc, nie zachwyca. Jesteśmy ciekaw za to, czy trener wróci do obrony Omera Topraka, bo po meczu Ligi Mistrzów z Romą, wydaje się być to najrozsądniejszym rozwiązaniem.
Na Stuttgart trzeba uważać. Mają dużą siłę ognia, która na razie nie jest pełni wykorzystywana. Jednym z jej filarów jest Daniel Didavi, który według informacji express. de, po zakończeniu sezonu już na pewno trafi za darmo do Bayeru.
Aptekarze po raz ostatni z tym przeciwnikiem przegrali w 2010 roku na wyjeździe. U siebie rok wcześniej. Aż czternaście goli temu rywalowi ustrzelił już Stefan Kiessling, który jednak dziś powinien rozpocząć mecz na ławce rezerwowych.
Liczą się panowie tylko trzy punkty. Pierwsza czwórka w tabeli bowiem, może za moment bardzo nam odjechać.