Od kilku lat Bayer Leverkusen przeciera ten sam szlak w europejskich pucharach: po względnie bezproblemowo wywalczonym awansie z grupy, w fazie pucharowej Aptekarze odbijają się już od pierwszej przeszkody. FC Barcelona, Benfica Lizbona, Paris Saint-Germain – to drużyny, które całkiem niedawno odprawiały Bayer z kwitkiem. Jak będzie tym razem, gdy notujący drugi z rzędu wiosenny falstart w Bundeslidze niemiecki klub zmierzy się z aktualnym mistrzem Hiszpanii i finalistą poprzedniej edycji Ligi Mistrzów?

Prowadzona przez Diego Simeone drużyna wciąż robi prawdziwą furorę wśród neutralnych kibiców, zwłaszcza tych znudzonych wieloletnią dominacją duetu Real Madryt – FC Barcelona w hiszpańskiej piłce. Argentyńczyk wywarł ogromny wpływ na Atletico, które pod jego wodzą gra dynamiczną, agresywną i również – jak na zespół z Hiszpanii przystało – ofensywną i atrakcyjną piłkę.

Podobne epitety stosowano powszechnie na początku sezonu, gdy przychodziło do opisywania stylu gry gospodarzy jutrzejszego spotkania: Bayer Rogera Schmidta jawił się jako drużyna, która może wbić klin w tabeli między Bayern Monachium i Borussię Dortmund, ożywić rywalizację w czołówce i być może wreszcie dojść w Lidze Mistrzów dalej niż do 1/8 finału.

Po świeżości, z jaką zespół z Leverkusen wszedł w sezon, nie pozostało obecnie zbyt wiele. Aptekarze w pierwszych pięciu meczach 2015 roku wywalczyli raptem pięć punktów i zupełnie nie przypominają drużyny sprzed kilku miesięcy. Co nie nastraja optymistycznie przed starciem z aktualnie trzecią siłą La Liga… Wprawdzie niedawno podopiecznym Simeone przytrafiła się wpadka w postaci wyjazdowej przegranej z Celtą Vigo, ale wystarczy sięgnąć do początku miesiąca, by na rozkładzie drużyny z Madrytu zobaczyć lokalnego rywala, Real, który Atletico rozgromiło 4-0.

W spotkaniu z mistrzami Hiszpanii na pewno nie zobaczymy Ömera Topraka, który musi pauzować przez jeden mecz w Lidze Mistrzów z powodu czerwonej kartki, jaką zobaczył w ostatnim spotkaniu fazy grupowej z Benficą. Pod sporym znakiem zapytania stoi występ przeziębionego Stefana Kiesslinga. Z kolei w zespole przyjezdnych zabraknie kontuzjowanego pomocnika, Ardy Turana. Z gorączką zmaga się obrońca Atletico, José Maria Gimenez.

Klub z Leverkusen mierzył się z jutrzejszym rywalem w fazie grupowej Ligi Europy w sezonie 2010/11. Wówczas dwukrotnie padł wynik 1-1. Jak jednak podkreśla Gonzalo Castro: – Nie można porównywać tamtych spotkań do jutrzejszego. W obu drużynach zbyt wiele się zmieniło.

Mecz poprowadzi czeski arbiter, Pavel Kralovec. Na wyprzedanej BayArenie znaleźć się ma około siedmiuset kibiców gości. Lista znanych twarzy, jakie będzie można ujrzeć na trybunach, jest całkiem długa; spotkanie obejrzeć mają między innymi Pierluigi Collina, Jupp Heynckes, Michael Ballack, prezydent DFB Wolfgang Niersbach, czy prezes DFL Christian Seifert.

Dla Bayeru pierwsze, domowe spotkanie z Atletico to świetna szansa, by uczynić krok w kierunku ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a zarazem odmienić negatywną atmosferę wokół klubu po kiepskim początku wiosny. Z drugiej strony, będzie to ciężkie spotkanie, w którym Aptekarze są bardzo daleko od roli faworyta…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!