Bayer mocno oddalił się od ćwierćfinału Ligi Europy, przegrywając pierwszy mecz w Villareal 0:2. W dodatku: boisko na noszach opuścił Christoph Kramer, po dwóch żółtych kartkach to samo zrobił Tin Jedvaj, a Aptekarze momentami dali festiwal nieporadności.
Villareal zaczął niespodziewanie bardzo ofensywnie. Mocno zamknął ekipę z Leverkusen na swojej połowie, która nie nadążała za kolejnymi akcjami gospodarzy. Efekt przyszedł prędko, bo już w 4. minucie, gdy po błędzie stoperów Bakambu dał swojemu zespołowi prowadzenie.
Do 15. min mecz przebiegał pod dyktando Hiszpanów, którzy z minutę na minutę uspokajali swoje zapędy. Kontrolę nieśmiało zaczął przejmować Bayer, który miał większe posiadanie piłki od rywala, częściej z czasem przebywał na jego połowie, ale niewiele z tego wynikało, akcje zazwyczaj kończyły się przed polem karnym gospodarzy.
Wydawać się jednak mogło, że gol wyrównujący w końcu wpadnie. Niestety, w drugiej połowie Villareal znakomicie studził wszelkie zapędy ofensywne Bayeru, w dodatku sam, ponownie za sprawą Bakambu zdobył drugiego gola.
Na tego gola Bayer już nie zdołał odpowiedzieć. Mógł stracić kolejnego, ale strzał Soldado wybitnie wybronił Leno. Mecz kończył w dziesiątkę, bo Tin Jedvaj obejrzał drugą żółtą kartkę, w dodatku dość groźnie wyglądał uraz Christopha Kramera, który nie opuścił boiska o własnych siłach, tylko na noszach.
Zbiór złych informacji, a przed Bayerem niezwykle istotne tygodnie. Pomału zaczyna się robić mocno nerwowo w naszej ekipie. Nie przewidujemy drastycznych ruchów kadrowych, ani na ławce trenerskiej, ale ktoś jednak musi porządnie wstrząsnąć drużyną. Kolejne wagony do europejskich pucharów za chwilę zaczną coraz szybciej odjeżdżać.