Nieskuteczność przesądziła o tym, że to Benfica Lizbona awansowała do 1/8 Ligi Europejskiej. Bayer przegrał po raz drugi z portugalskim zespołem, tym razem 1:2 i żegna się z europejskimi pucharami. Po raz drugi jednak wynik mógł być zupełnie inny, gdyby tylko jeszcze piłka chciała wpadać do zaczarowanej bramki Arturo Moraesa.
Bayer, co zrozumiałe, od początku starał się atakować, przejąć inicjatywę na boisku. Portugalski zespół nie zamknął się jednak na własnej połowie, tylko czyhał z groźnymi atakami, co nie pozwalało od razu w pełni rozwinąć skrzydeł naszemu zespołowi.
Pierwszą, doskonałą okazję do zdobycia gola miał Stefan Kiessling, gdy w polu karnym dostał świetne podanie od Daniela Carvajala. Nasz napastnik jednak uderzył niemal idealnie – niemal, bo piłka trafiła w słupek. W odpowiedzi cztery minuty później zaatakowali gospodarze, a główkę Nicolasa Gaitana doskonale wybronił Bernd Leno.
Kolejną szansę do podwyższenia rezultatu miał Gonzalo Castro, który po pomysłowej, indywidualnej akcji niemal stanął oko w oko z bramkarzem Benfiki, ale w ostatnim momencie skutecznie interweniowali obrońcy zespołu gospodarzy.
Goście z Niemiec byli ciągle bliżsi zdobycia gola, po raz kolejny szczególnie w 40 minucie, gdy Andre Schurrle, po strzale tuż zza pola karnego, trafił w ten sam słupek, co na początku meczu Kiessling. W pierwszych minutach drugiej połowy okazję znów stworzył duet Carvajal-Kiessling. Nasz najlepszy snajper tym razem trafił do bramki, ale w momencie podania od Hiszpana, znajdował się na minimalnym spalonym.
Niestety, po godzinie gry doświadczyliśmy małego deja vu, gdy Ola John po fantastycznej indywidualnej akcji i ograniu dwójki naszych piłkarzy, posłał piłkę w okienko bramki Leno i wyprowadził Benficę na prowadzenie 2:0 w tym dwumeczu. To była znów 61 minuta. Ponownie niewykorzystane sytuacje się na nas zemściły, choć jeszcze w bardziej brutalny sposób, niż przed tygodniem.
Bayer nie przestał jednak szukać bramki w tym spotkaniu. W 68 minucie dobry strzał z półwoleja oddał zza pola karnego Schurrle, ale uderzenie wybronił Artur Moraes. Przy kolejnym strzale, bramkarz nie miał już jednak szans, gdy piłkę do Andre przytomnie zgrał Arkadiusz Milik, który ledwo co pojawił się na boisku, a ten pierwszy z lewej nogi uderzył nie do obrony.
Niestety, gdy wydawało się, że pójdziemy za ciosem, Benfica odpowiedziała już w kolejnej akcji, gdy doskonałe dośrodkowanie Limy wykorzystał strzałem głową Nemanja Matić. Tym razem mógł przypomnieć się nam mecz z Borussią Dortmund, gdy będąc blisko kluczowej bramki, zapomnieliśmy o obronie.
Aptekarze nie poddawali się i atakowali coraz większą liczbą zawodników. To jednak otworzyło szansę do podwyższenia wyniku dla gospodarzy, lecz Salvio nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Swoją okazję miał również Milik, ale główkował obok bramki. W ostatniej akcji meczu, Castro uderzał jeszcze z rzutu wolnego, jednak nad poprzeczką i po chwili gwizdek sędziego zabrzmiał dla nas po raz ostatni w tej edycji Ligi Europejskiej.
Benfica Lizbona – Bayer 04 Leverkusen 2:1 (0:0)
Stan dwumeczu: 3:1
Bramki: John (61), Matić (77) – Schurrle (75).
Żółte kartki: Perez, John, Matić – Bender, Carvajal.
Bayer 04: Leno – Carvajal, Toprak, Wollscheid, Boenisch – Rolfes (C), Bender (57 Hegeler), Reinartz (74 Milik) – Castro, Schurrle – Kiessling.
Trenerzy: Sascha Lewandowski i Sami Hyypia.
Benfica: Artur Moraes – Andre Almeida, Luisao (C), Garay, Mergalejo – Carlos Martins (53 Salvio), Matić, Gaitan – Perez, John (90 Jardel) – Cardozo (64 Lima).
Trener: Jorge Jesus.
Sędzia: Pavel Kralovec (Czechy).
Widzów: 40 000.