Na inaugurację sezonu, Bayer pokonał na Signal Iduna Park 2:0 Borussię Dortmund. Zwycięstwo zapewnili nam skrzydłowi: Tranquillo Barnetta i Renato Augusto. „Aptekarze” przez cały mecz kontrolowali sytuację na boisku i swoją grą zasłużyli na sporo pochwał. Teraz przed nimi rewanż w Lidze Europejskiej na wyjeździe z Tawriją, a w następnej kolejce Bundesligi zmierzą się na własnym stadionie z Borussią Monchengladbach.

Bayer przystąpił do tego spotkania w innym ustawieniu, niż w chociażby czwartkowym meczu pucharowym. Parę stoperów tym razem tworzyli Hyypia i Reinartz, a po ich bokach grali Castro i Kadlec. W środku pola grą „Aptekarzy” dyrygowali Vidal i Ballack, dla którego był to powrót do Bundesligi. Na skrzydłach operowali Renato Augusto i Barnetta, a w ataku zobaczyliśmy Kiesslinga i Derdiyoka.

Jak się okazało, to właśnie te zestawienie było kluczem do sukcesu. Bayer od początku osiągnął inicjatywę na boisku, stosując wysoki pressing i odcinając od podań Barriosa. Swojego rytmu nie potrafił złapać także – tak chwalony przez dziennikarzy – Kagawa, którego nie spuszczał z oka przez cały mecz Vidal.

Oprócz zadań defensywnych, Chilijczyk sporo udzielał się także w grze ofensywnej swojego zespołu i po świetnej wymianie podań z Gonzalo Castro na prawej stronie, Vidal w 19 minucie znalazł się polu karnym Borussii i odegrał piłkę do Barnetty, który płaskim strzałem wyprowadził „Aspiryny” na prowadzenie. Zespół Juppa Heynckesa mógł prowadzić już 5 minut wcześniej, jednak atomowe uderzenie Erena Derdiyoka zatrzymało się na słupku bramki strzeżonej przez Weidenfellera.

Kolejne minuty ciągle dostarczały widowni sporo emocji. Najpierw arbiter nie uznał bramki dla gospodarzy, odgwizdując kontrowersyjnego spalonego Sebastiana Kehla, który z bliska umieścił piłkę w siatce. Chwilę później, już bez kontrowersji, a po świetnym rajdzie prowadzenie dla Bayeru podwyższył Renato Augusto. Po tej bramce, drużyna Heynckesa trochę się cofnęła, jednak ciągle nie dopuszczała rywali pod bramkę Rene Adlera. Do przerwy utrzymało się więc 2:0 dla ekipy z Leverkusen.

Druga odsłona wyglądała podobnie do końcówki pierwszej połowy. Co prawda nie było w niej zbyt wielu klarownych sytuacji, jednak mecz mógł się podobać. Gra była płynna – nie było dużo przerw w grze, fauli (ani jednej żółtej kartki w tym meczu), kontuzji – a obie drużyny ciągle dążyły do zdobycia bramki. Swoim kunsztem musiał wykazać się Adler, który w świetnym stylu wybronił między innymi rzut wolny wykonywany przez Sahina. W odpowiedzi dobrą okazję zmarnował za to Renato Augusto.

Końcówka to już desperackie ataki gości (na boisku pojawili się w między czasie Lewandowski, Piszczek i Rangelov) i spokój defensywy Bayeru, która przy okazji wyprowadzała groźne kontry.  Wydawać by się mogło, że niespożyte siły w tym meczu mieli Vidal, Castro (150 mecz w Bundeslidze) oraz Michael Ballack, dla którego był to pierwszy pełny mecz, po wyleczeniu się z kontuzji. Po profesorsku zaprezentowała się obrona. Powrót do swojej najwyższej formy zgłasza Michal Kadlec, ciągle nie do przejścia jest Sami Hyypia (był w tym meczu kapitanem Bayeru), a Reinartz u jego boku, to klasowy środkowy obrońca.

Bayer ostatecznie wygrał 2:0 na trudnym terenie, pokonując Borussię po raz pierwszy od sześciu spotkań. Teraz przed „Aptekarzami” daleki wyjazd na wschód, na mecz z Tawriją, który miejmy nadzieję będzie dopełnieniem formalności i w piątek będziemy emocjonować się losowaniem fazy grupowej. A już za tydzień w niedzielę druga kolejka Bundesligi i przywitanie nowego sezonu niemieckich rozgrywek na BayArenie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!