Simon Rolfes został wybrany piłkarzem miesiąca października w głosowaniu przeprowadzonym wśród kibiców. W krótkim wywiadzie kapitan Bayeru dziękuje fanom za wsparcie i opowiada o ostatnich udanych meczach zespołu z Leverkusen.
Serdeczne gratulacje! Wygrał Pan plebiscyt na piłkarza miesiąca. Czy jest to dla Pana szczególne wyróżnienie?
Rolfes: To zawsze wyjątkowe uczucie zostać wybranym piłkarzem miesiąca. Na pewno decydującym momentem, który wpłynął w dużym stopniu na wynik głosowania, był mecz w Wolfsburgu. Tego typu wyróżnienie ze strony fanów motywuje, szczególnie zawodnika powracającego na boisko po długiej przerwie.
Spotkanie z Kaiserslautern znacznie różniło się od tego z Arisem Saloniki. Jak wytłumaczyłby Pan ten nagły wzrost formy całej drużyny?
Rolfes: Każdy z nas miał świadomość, że w meczu z Arisem zaprezentowaliśmy się bardzo słabo, a zwycięstwo było wynikiem szczęścia, a nie naszej postawy na boisku. Wiedzieliśmy, że z Kaiserslautern musimy zagrać inaczej. Podeszliśmy do tego spotkania z większą determinacją i zaangażowaniem. Ważnym elementem był również powrót Renato Augusto, który wniósł do gry wiele świeżości.
Sidney Sam był główną postacią w pojedynku z Kaiserslautern. Mecz przeciwko byłej drużynie musiał być dla niego wyjątkowym przeżyciem…
Rolfes: Dla każdego zawodnika spotkanie przeciwko byłemu klubowi to niezwykłe przeżycie. Sidney był bardzo zmotywowany na ten mecz i widać było jak cieszy się ze zdobytych bramek.
Czy Pana zdaniem, po dwóch z rzędu ligowych zwycięstwach można powiedzieć, że Bayer jest na dobrej drodze?
Rolfes: Myślę, że w niedziele zrobiliśmy kolejny krok i pokazaliśmy, że jesteśmy na dobrej drodze. Dortmund jest 7 punktów przed nami, jednak najważniejszy jest fakt, że trzymamy się czołówki, w momencie, w którym inne zespoły powiększają do niej dystans.