Robin Dutt – chyba najbardziej kontrowersyjny trener Bayeru od czasów Christopha Dauma. Niby niepozorny, cichy, stojący gdzieś z tyłu tego medialnego show, z którym na co dzień spotykają się fani Bundesligi. A jednak wynikami, kilkoma wypowiedziami i decyzjami rozpętał wielką burzę w klubie z BayAreny.
Nie ukrywam, że zawsze należałem do ludzi chcących, by trener otrzymał dłuższą szansę w nowym klubie. Nie lubiłem pochopnego zwalniania szkoleniowców. Nowych, starych – po mniejszych, większych porażkach, czy też słabszych momentach. Zawsze byłem zdania, że trener powinien popracować spokojnie z jeden sezon, by już w następnym, zarząd mógł w pełni weryfikować efekty jego pracy.
Z Robinem Duttem jest inaczej. Nigdy nie byłem zwolennikiem jego zatrudnienia. Ani w trakcie podpisywania kontraktu z byłym trenerem Freiburga, ani po meczu z Chelsea, ani kiedykolwiek. Po prostu: małe klapki na oczach. Do pisania tego tekstu podchodziłem parę razy – a schodzi mi to chyba już od listopada. Jakoś tak zawsze Dutt nagle zaczynał wygrywać, przede wszystkim w Lidze Mistrzów, więc siłą rzeczy, nie chcąc się ośmieszyć – czekałem, bo wiedziałem, że wyjdzie na moje.
Zwycięstwo z Chelsea, awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, poprawa sytuacji w Bundeslidze – dało mi do zrozumienia, że Dutt raczej w tym sezonie będzie już nie do ruszenia ze stanowiska trenera Aptekarzy. Ostatecznie, chyba najsłuszniej, dodaję ten tekst po zakończeniu pierwszej rundy rozgrywek. Ponad 20 meczów z Robinem na ławce za nami. Choć jak wyżej wspominałem, wolę dłużej czekać z oceną pracy trenera, tak w jego przypadku podejmuję się jej już teraz.
Tytułowe siedem grzechów, to moje główne zarzuty kierowane do faceta prowadzącego ciągle aktualnego wicemistrza Niemiec i uczestnika 1/8 Ligi Mistrzów.
1. Brak doświadczenia -> autorytetu. Choć nie należy do najmłodszych trenerów, brakuje mu ciągle odpowiedniego doświadczenia. Oczywiście są szkoleniowcy, którzy z marszu, na początku trenerskiej kariery zdobywali trofea – jednak oni mieli coś, co w przypadku Dutta decyduje o jego obecnych problemach głównie ze starszymi zawodnikami.
Mianowicie charyzma. Tej Dutt nie ma jakiejkolwiek. Brakuje mu pewności siebie, potrafi cały mecz przesiedzieć na ławce rezerwowych. W dodatku często nie potrafi przyznać się do winy rozmawiając z dziennikarzami.
Ponadto, Dutt źle dobrał sobie asystentów, wśród których także brakuje wielkich nazwisk. Zarówno on, jak i jego współpracownicy nie mają za sobą wielkich karier piłkarskich, jak i trenerskich. Brak obycia w futbolu na poziomie Ligi Mistrzów, niestety poskutkował słabszymi wynikami w lidze, po wcześniej rozegranej kolejce w europejskich pucharach.
To przekłada się z pewnością także na młodych zawodników, dla których obecność w sztabie szkoleniowym wielkich autorytetów, także powoduje dodatkową mobilizację do cięższej pracy na treningach.
2. Brak konsekwencji. Przed sezonem Dutt twardo zapowiadał obecność Castro na pozycji defensywnego pomocnika, budowanie drużyny wokół Ballacka, agresywny i ofensywny styl gry Bayeru. Plany szybko się zweryfikowały. Castro, jak zawsze, gra tam, gdzie zajdzie potrzeba, w związku z czym ciągle stoi w miejscu z piłkarskim rozwojem. O zawirowaniach wokół Ballacka było już tutaj pisane.
Ponadto, trener ciągle zmienia ustawienie zespołu. Aptekarze grali już jednym napastnikiem, grali dwoma – do zmian w ustawieniu dochodziło nawet po wygranych meczach. To powoduje ciągle wiele nieporozumień na boisku, co przekłada się na sporą liczbę strat i niedokładnych podań w trakcie meczu.
3. Brak rotacji w składzie. Uparte stawianie na Kiesslinga i Reinartza – o swoim błędzie Dutt przekonał się dopiero, gdy zmiennicy wyżej wymienionych: Friedrich i Derdiyok – ratowali punkty naszej drużynie. Bayer stał się przewidywalny – dlatego brakuje w tym sezonie serii kilku zwycięstw z rzędu. Spore wahania formy, a także nerwowość na ławce rezerwowych u kilku zawodników, którzy w tym sezonie nie otrzymali kompletnie szans u trenera. Ortega, Jorgensen, Oczipka, Balitsch – to przykłady piłkarzy, o których formie nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć.
4. Niestawianie na młodych zawodników. Wspomniana trójka młodych, to nieliczna, mimo wszystko, grupa piłkarzy, która choć nie gra, znajduje się w kadrze pierwszego zespołu. Co jednak mają powiedzieć utalentowani zawodnicy z drużyn juniorskich, obserwując szybko pędzące kariery młodych piłkarzy w innych klubach Bundesligi.
Juniorzy Bayeru już od kilku lat są uważani za najzdolniejszych w Niemczech. Przykład pozbycia się Lasoggii, powinien dać sporo do myślenia wszystkim osobom ze sztabu szkoleniowego i zarządu Bayeru. Ryzyko często się opłaca – tutaj jednak trenerowi zdecydowanie brakuje odwagi, by postawić chociażby na medalistów Mistrzostw Świata do lat 17.
5. Brak mobilizacji. Jedną z cech dobrego trenera, jest z pewnością umiejętność mobilizowania piłkarzy. Oczywiście można powiedzieć, że Bayer podniósł się w trudnym momencie rewanżu z Chelsea i ostatecznie odniósł zwycięstwo. Trzeba jednak przyznać, że Dutt mając zespół o takim potencjale, powinien mieć zdecydowaną większą chęć do prowadzenia ich i mobilizowania w trakcie meczu.
Tymczasem, już niejednokrotnie obserwowaliśmy trenera bezczynnie siedzącego na ławce, bądź sztywno stojącego przy linii bocznej. Warto zwrócić uwagę także na to, że rzadko piłkarze schodzący z boiska dostają podziękowania od trenera za zaangażowanie włożone w grę.
6. Nudny styl. Aspiryny zawsze słynęły z ofensywnej gry, dramatycznych meczów ze sporą liczbą goli. W tym sezonie Bayer gra zachowawczo. W kilku meczach, przy prowadzeniu 1:0, Dutt już w 60 minucie zwiększał liczbę graczy defensywnych, co nie zawsze skutkowało dowiezieniem zwycięstwa do końca. Nudna gra przełożyła się także na spadek frekwencji na BayArenie, która często w rundzie jesiennej, nawet na Lidze Mistrzów, nie zapełniała się do końca.
7. Siódmym grzechem będzie, jeśli Dutt faktycznie pozostanie na stanowisku na kolejny sezon. Nie widzę przyszłości dla naszego klubu z nim na ławce rezerwowych. Duża liczba porażek, pozasportowych problemów – tego już dawno nie oglądaliśmy w naszym klubie.
Martin Huć