Bayer w końcu wygrał pierwszy mecz w tej edycji Ligi Mistrzów i to w świątyni futbolu, na Wembley, 1:0 z Tottenhamem.

Dla Rogera Schmidta mecze z Wolfsburgiem i ten z ekipą z Londynu miały być meczami o wszystko. I je wygrał. Zrobił to samo, co w ubiegłym sezonie, gdy wydawało nam się, że zostanie zwolniony.

Bayer w obu spotkaniach był lepszy od Kogutów, ale wygrał tylko teraz, czym jednak znacznie poprawił swoją sytuację w tabeli Ligi Mistrzów.

Lepiej spotkanie rozpoczęli nasi zawodnicy. Agresja, wymiana pozycji pomiędzy Mehmedim, Brandtem oraz Chicharito i kilka świetnie zapowiadających się akcji, które kończyły się jednak na przechwycie defensorów Tottenhamu. Gospodarze zaczęli ostrożniej, jakby wyczekiwali na błąd Bayeru. Nasza drużyna tymczasem groźnie ciągle atakowała, tak jak w 15. min, gdy ze skrzydła piłkę w pole karne po ziemi zagrał Chicharito, a niewiele zabrakło Mehmediemu by sięgnąć ją i oddać strzał z bliskiej odległości.

Tottenham niebezpiecznie ruszył na bramkę Bernda Leno w 33. min, gdy Christian Eriksen pobiegł z piłką środkiem boiska, uderzył z dystansu, a nasz golkiper wybił ją przed siebie. Nikt jednak z rywali nie zdążył do dobitki.

Tuż przed przerwą, jak i po niej, wyborne okazje miał Chicharito, ale jemu chyba zwyczajnie Tottenham w tym sezonie ?nie leży?.

Świetną tymczasem okazję mieli również gospodarze, gdy Kyle Walker przebiegł przez całą połowę niezatrzymywany przez nikogo i posłał piłkę obok słupka bramki Leno.

W odpowiedzi ruszył Bayer. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Aranguiz, piłka jednak odbiła się od nóg defensorów Tottenhamu, trafiła pod nogi Kampla, który uniknął pozycji spalonej i pokonał w 65. min Hugo Llorisa.

Tottenham próbował, miał nawet poprzeczkę po kapitalnym strzale z rzutu wolnego Erica Diera, ale strat odrobić nie zdołał. Inna sprawa, że jeszcze przy stanie 0:0 należał się drużynie Mauricio Pochettino rzut karny po faulu na Dele Allim.

Ostatecznie jednak Aptekarze z trzema punktami wracają do Leverkusen. Znów rozbudzili nasze nadzieje, znów Roger uciekł spod gilotyny. Trudno przewidzieć, co takiego przyniosą nam najbliższe tygodnie…

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!