Bayer 04 Leverkusen zremisował bezbramkowo w wyjazdowym spotkaniu we Freiburgu. Mecz nie dostarczył kibicom wielu emocji, a Aptekarzom za to końcowy wynik zabiera dwa punkty. Bayer nadal zajmuje drugą pozycję w tabeli, ale nad trzecią Borussią Dortmund ma już tylko punkt przewagi. A wielki hit Bundesligi – czyli starcie pomiędzy tymi zespołami, już za tydzień.

O grze Bayeru w pierwszej połowie nie można powiedzieć wiele dobrego. Chwalić raczej trzeba gospodarzy z Freiburga, którzy mieli optyczną przewagę. To oni też byli bliżsi zdobycia bramki, gdy Rosenthal trafił w poprzeczkę.

To była właściwie jedyna akcja, godna uwagi w tej części gry. Pierwsze 45 minut upłynęło pod znakiem niedokładności, wielu fauli i spięć zawodników.

Bayer próbował grać swoją piłkę, ale dziś bardzo dobrze w defensywie ustawiali się przeciwnicy. Aptekarze mieli problem, by przedostać się pod pole karne rywala, gdyż obrońcy Freiburga grali bardzo blisko siebie, szybko doskakiwali do naszych piłkarzy i przecinali podania. Od podań odcięty był Stefan Kiessling, który często musiał wracać po piłkę i ją rozgrywać.

Po raz pierwszy w tej rundzie w kadrze Bayeru znaleźli się za to dwaj Polacy. W podstawowym składzie wybiegł ponownie Sebastian Boenisch, a po raz pierwszy na ławce rezerwowych znalazł się, sprowadzony w zimowym okienku transferowym, Arkadiusz Milik.

Sebastian Boenisch tradycyjnie był bardzo aktywny w grze ofensywnej i często siał popłoch w obronie rywala swoimi rajdami. Ciągle jednak brakowało postawienia kropki nad i po podaniach Polaka. W trakcie całego meczu, Boenisch nie zawsze nadążał z powrotem pod własne pole karne, przez co jego pozycję często asekurowali środkowi obrońcy. Na to uwagę muszą zwrócić mu nasi trenerzy. Generalnie lewy obrońca i tak był ponownie wyróżniającym się piłkarzem Bayeru.

Drugą połowę lepiej rozpoczął nasz zespół. W 51 minucie dobrą akcję swoją lewą stroną przeprowadził Boenisch, który po ziemi dośrodkował w pole karne, ale źle w piłkę trafił Gonzalo Castro. Po chwili, po rzucie rożnym Bayeru, bardzo bliski zdobycia gola był Simon Rolfes, ale jego strzał został zablokowany. Kolejną akcję przeprowadzili już goście i od utraty gola, po strzale Kruse, uratował nas Bernd Leno.

Kolejną znakomitą okazję nasi piłkarze mieli dopiero w 70 minucie. Niewidoczny przez większość meczu Andre Schurrle zdecydował się na płaskie uderzenie z daleka, piłka minęła bramkarza gości, ale zatrzymała się na słupku bramki Freiburga i wychodząc w pole, padła łupem obrońców.

Schurrle jeszcze lepszą okazję miał w 83 minucie, gdy po minięciu obrońcy w polu karnym, znalazł się oko w oko z Baumannem, ale bramkarz Freiburga instynktownie wybronił strzał piłkarza Bayeru.

W 85 minucie na strzał z daleka zdecydował się, wprowadzony chwilę wcześniej Guene, ale Leno wybił piłkę na rzut rożny. To była właściwie ostatnia okazja do zdobycia gola przez którąś z drużyn w tym meczu.

Dziś dobry materiał do analizy otrzymał nasz najbliższy rywal, czyli Borussia Dortmund. Freiburg pokazał, jak można przeciwstawić naszej bardzo dobrej do tej pory grze ofensywnej. Gorzej niż zwykle zagrała druga linia Bayeru, która zawsze stwarzała okazje do kontr, dzięki wielu odbiorom w środkowej strefie, których dziś zabrakło. Na hit następnej kolejki nasi trenerzy muszą znaleźć coś, czym zaskoczą dobrze dysponowaną ekipę z Dortmundu.

SC Freiburg – Bayer 04 Leverkusen 0:0 (0:0)

Skład Bayeru: Leno – Carvajal, Wollscheid, Toprak, Boenisch – Rolfes (C), Bender, Reinartz – Schurrle, Castro (75 Sam) – Kiessling.

Trenerzy: Sami Hyypia, Sascha Lewandowski.

Skład SC Freiburg: Baumann – Hedenstad, Krmas, Diagne, Sorg – Schuster (C), Flum – Schmid, Caligiuri – Rosenthal (79 Guede), Kruse (89 Santini).

Trener: Christian Streich.

Żółte kartki: Krmas – Wollscheid, Boenisch.

Widzów: 22 000.

Sędzia: Dr. Felix Brych

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!