Mainz może i jest w lepszej formie, na lepszej pozycji w tabeli, ale z naszymi aspiracjami, kadrą i pieniędzmi wydanymi w ostatnich okienkach transferowych trzeba ich po prostu pokonać, bo sytuacja zrobi się mocno nieciekawa.
A o zwycięstwo niestety łatwo nie będzie. Gracze Martina Schmidta zaczęli ten sezon źle: od wymęczonej wygranej w Pucharze Niemiec z Unterhaching, przez porażkę z Borussią Dortmund i remis z Hoffenheim. Ostatnie dwa ligowe mecze jednak wygrali i to im dało chwilę oddechu, a także pewności przed meczem z Bayerem, który rozegrają na własnym obiekcie.
Gracze Rogera Schmidta są zaś w małym kryzysie. Nie zagrali w tym sezonie jeszcze ani jednego dobrego całego meczu. Kilka porywów to za mało, by zadowolić kibiców, a przede wszystkim zarząd, który akurat w tym roku ma prawo mieć oczekiwania.
Nie licząc Bellarabiego i Yurchenki nasz trener będzie dysponował niemal całym składem. Trzeba wierzyć, że w końcu załapią pewne mechanizmy tej drużyny i zagra ona z polotem.
Nasi stoperzy muszą uważać przede wszystkim na tradycyjnie groźnego Yunusa Malliego. W podstawie powinien poza tym wybiec były gracz Bayeru Giulio Donati.
W zeszłym sezonie Aptekarze wysoko ulegli w Mainz 1:3. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Punkty i złapanie pewności siebie jest niezwykle potrzebne, a najbliższy terminarz wcale nie jest łatwiejszy…