To, co wydarzyło się w Mönchengladbach, jest wręcz niewiarygodne. Aptekarze, choć do przerwy przegrywali, rozgromili Borussię aż 5:1!
Mecz rozpoczął się od szybkiego ciosu w wykonaniu podopiecznych Dietera Heckinga i w 7. minucie było już 1:0. Bardzo dobrym dośrodkowaniem z prawego skrzydła popisał się Thorgan Hazard, które na bramkę zamienił nieupilnowany przez Retsosa Fabian Johnson.
W pierwszej połowie Borussia miała jeszcze wiele dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia, ale nie kwapiła się ich wykorzystywać. Thorgan Hazard, będąc zaledwie 2-3 metry od bramki, dostał znakomite podanie z lewej strony, jednak uderzył wyjątkowo niedbale i trafił prosto w Bernda Leno. Później gospodarze oddali groźny strzał z granicy pola karnego, który z niemałym poświęceniem zablokował Panos Retsos. Kilka minut przed przerwą w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Raffael, ale jego strzał z pierwszej piłki był bardzo nieczysty.
Na wiele okazji Borussi podopieczni Heiko Herrlicha odpowiedzieli w zasadzie wyłącznie jedną sytuacją, łudząco podobną do akcji bramkowej gospodarzy. Dośrodkowania Retsosa nie zdołał jednak wykończyć Leon Bailey. Poza tą sytuacją gra Jamajczyka była dla obrony gości przewidywalna i czytelna.
W przerwie meczu krytego przez obrońców Lucasa Alario zastąpił Julian Brandt. W konsekwencji Bailey przeszedł na prawą stronę, a Volland wysunął się do przodu.
Już kilka minut po zmianie stron Bayer doprowadził do wyrównania. W 48. minucie z dośrodkowaniem Baileya z rzutu rożnego minął się wychodzący Sommer. Odbitą w tłumie przez Havertza piłkę do pustej bramki wpakował Sven Bender.
W 59. minucie prawą stroną w kierunku pola karnego ruszył Bailey. Na linii szesnastego metra zszedł do środka na lewą nogę, a piłka uderzona na długi słupek wpadła idealnie w dolny róg bramki. Bayer wyszedł na prowadzenie, jednak na tym nie poprzestał. Już dwie minuty później Havertz kapitalnie wypuścił prostopadłym podaniem Brandta, który posłał piłkę do bramki między nogami Sommera. Tym samym 18-latek zanotował trzecią asystę w tym spotkaniu.
W 69. minucie gospodarze stracili piłkę na prawej stronie, Wendell zagrał długą piłkę do Vollanda, wbiegającego między bardzo szeroko ustawionych stoperów. Ten, choć na bramkę Sommera zbliżał się w dość wolnym tempie, nie został dogoniony przez żadnego ze stoperów i strzałem na długi słupek podwyższył na 4:1.
Zawodnicy z Mönchengladbach nie wyciągnęli wniosków z tej bramki i bardzo wysokim ustawieniem narażali się na kontry gości. Jeden z takich kontrataków miał miejsce w 81. minucie. Wypuszczony prawą stroną Brandt zgrał piłkę w pole karne i wynik na 5:1 ustalił Joel Pohjanpalo, który zmienił Vollanda zaledwie dwie minuty wcześniej.
Zanim jednak popadniemy w hurraoptymizm, warto mieć na uwadze, że mimo rewelacyjnego wyniku Bayer w pewnym stopniu dalej zagrał jak typowy Bayer. Dwie zupełnie różne połowy, dobrze z przodu, źle z tyłu. Łagodny wymiar kary w pierwszej części meczu wynikał głównie z nieskuteczności rywala i nie powinien nam przysłaniać błędów takich jak zderzenie się ze sobą nawzajem dwóch naszych obrońców, pozostawiające rywalowi bardzo dużo miejsca, czy też zachowanie Retsosa przy bramce na 1:0, kiedy to Johnson wybiegł zza jego pleców.
W drugiej połowie, choć udało się zdobyć mnóstwo bramek, to jednak w pewnym stopniu były one zasługą fatalnej dyspozycji Sommera. Nie należy liczyć, że każdy bramkarz będzie mijał się z dośrodkowaniem i zostawiał pustą bramkę ani że tak łatwo pozwoli założyć sobie ?siatkę”. Tak czy inaczej, wynik sobotniego spotkania bardzo nas cieszy i możemy życzyć sobie tylko więcej takiego Bayeru jak w drugiej połowie.