Przed meczem obawiano się powtórki z zeszłego sezonu, gdy Bayer wymęczył awans do kolejnej rundy DFB-Pokal w spotkaniu z czwartoligowym FC Magdeburg, remisując po dogrywce 2-2, by rozstrzygnąć losy pojedynku na swą korzyść dopiero po serii rzutów karnych, w których główną rolę odegrał Bernd Leno. Tym razem było zupełnie inaczej i rok po tym dramatycznym meczu Aptekarze rozgromili innego czwartoligowca – Viktorię Köln – aż 6-0. Wspaniałe zawody rozegrał Julian Brandt, który strzelił pierwszego gola i zanotował aż trzy asysty.
Spotkanie już od pierwszych minut toczyło się pod dyktando gości, którzy niesieni dopingiem około 3100 kibiców z Leverkusen (mniej więcej połowa stadionu) mogli czuć się na Sportpark Höhenberg jak u siebie. Aptekarze nie rzucili się do miażdżącej ofensywy, zamiast tego skupili się na zdominowaniu środka pola, cierpliwie czekając na okazje do ataku.
Pierwszą klarowną szansę na strzelenie gola miał Chicharito, jednak Meksykanin w dogodnej sytuacji fatalnie przestrzelił głową, choć znajdował się na wprost bramki, mając przed sobą tylko golkipera (13.).
Co się odwlecze… Po kwadransie uważnej, dojrzałej gry, Bayer wyszedł wreszcie na prowadzenie. Karim Bellarabi świetnie zagrał w olbrzymią wyrwę w obronie Viktorii do wychodzącego na pozycję Juliana Brandta. Skrzydłowy z Leverkusen wbiegł w pole karne, zwiódł próbującego nadążyć z interwencją obrońcę i spokojnie posłał piłkę po ziemi do siatki, między nogami golkipera.
Skrzydła Bayeru były niezwykle aktywne i raz za razem z obu stron pod bramkę Viktorii nadciągało zagrożenie. W 29. minucie Bellarabi mógł podwyższyć rezultat, jednak zbyt długo holował futbolówkę i jego rajd prawą stroną zakończył się dobrą interwencją bramkarza, który zdążył wyjść i skrócić kąt uderzenia. Minęło jednak ledwie kilka minut i reprezentant Niemiec cieszył się ze strzelonego gola po kapitalnej dwójkowej akcji z Brandtem (35.). Bellarabi uderzył po ziemi tuż obok słupka, Nico Pellatz był bez szans.
Goście postanowili rozstrzygnąć losy meczu już w pierwszej połowie i nie zaprzestali ataków. Raptem trzy minuty po trafieniu na 2-0 na listę strzelców wpisał się Chicharito, bez problemu mijając golkipera i pakując piłkę do bramki. Asystę przy tym trafieniu zanotował Brandt, który miał udział przy wszystkich golach Aptekarzy w pierwszej połowie spotkania, wygranej 3-0. Wynik mógł być nawet wyższy, ale na kilka minut przed przerwą w sytuacji sam na sam Karim Bellarabi nie zdołał pokonać Pellatza strzałem z ostrego kąta, wywalczając jedynie rzut rożny.
W drugiej połowie emocji nie było zbyt wiele, skoro wynik został praktycznie ustalony przed przerwą, niemniej padały kolejne gole. I znów niepoślednią rolę pod polem karnym rywali odegrał Julian Brandt, w 54. minucie konsekwentnie biegnąc za piłką mimo obrońcy na plecach i zagrywając ją do pozbawionego opieki Chicharito. Napastnik Bayeru dopełnił formalności i zanotował swoje drugie trafienie w meczu.
Na chwilę przebudzili się gospodarze, robiąc nieco wiatru pod bramką Bernda Leno. Jules Reimerink uderzał zza pola karnego, piłkę musnął jeszcze Wendell. Ostatecznie wylądowała ona na dalszym słupku bramki gości (63.). Chwilę później po dośrodkowaniu z prawego skrzydła groźnie strzelał Lukas Nottbeck, jego próba została jednak zablokowana przez obrońców.
Bayer szybko wrócił do właściwego rytmu. Hakana Calhanoglu i Chicharito zastąpili odpowiednio Stefan Kiessling i Lars Bender (64.), z kolei w 72. minucie Roger Schmidt postanowił dać szansę Vladlenowi Yurchence, który zmienił Kevina Kampla. Kilkanaście sekund po wejściu na boisko Ukrainiec ładnie zakręcił piłkę z piętnastu metrów, ale nie zdołał jej zmieścić w bramce.
Gdy do końca meczu pozostał ledwie kwadrans, a Bayer prowadził czterema bramkami, wydawało się, że czeka nas wyjątkowa nudna końcówka. Nic bardziej mylnego. W 75. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał obrońca gospodarzy, Markus Brzenska. Warto dodać, że były to jedyne kartki w tym dość czystym spotkaniu.
Ostatnie minuty należały do Stefana Kiesslinga. „Kiess” najpierw strzelił pięknego gola, przyjmując piłkę i od razu posyłając na bramkę Pellatza mocne uderzenie, przy którym bramkarz Viktorii nie miał żadnych szans na interwencję, następnie zaś asystował przy trafieniu Vladlena Yurchenki, zastawiając i przepychając się pod linią boczną, mimo że musiał poradzić sobie z dwójką obrońców z Kolonii. Dla Yurchenki była to pierwsza bramka dla Bayeru w oficjalnym meczu, wcześniej trafiał jedynie w sparingach.
Przed szansą na strzelenie gola numer siedem tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra stanął Kiessling, jednak jego uderzenie z ostrego kąta po dośrodkowaniu z prawej strony boiska wybronił Pellatz. Sędzia miał na tyle litości dla gospodarzy, że nie zdecydował się doliczać ani sekundy do regulaminowego czasu gry. Bayer bez najmniejszego problemu awansował do kolejnej rundy Pucharu Niemiec, następnego rywala w tych rozgrywkach pozna w najbliższą sobotę.