Jesteśmy już po całej rundzie jesiennej sezonu 2011/2012. Runda obfitowała w wiele emocjonujących momentów, a sytuacja drużyny często się zmieniała, nawet podczas jednego spotkania. Były momenty radości, niestety częściej smutku i rozczarowania. Trzeba jednak zmierzyć się z rzeczywistością i spróbować wystawić ocenę za zakończone zmagania.
Bayer Leverkusen jak co roku brał udział w rozgrywkach Bundesligi i Pucharu Niemiec. Do tego po raz pierwszy od 7 lat zespół zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów do której zakwalifikował się, dzięki 2 miejscu na koniec ubiegłorocznych rozgrywek.
Puchar Niemiec:
I runda. Dynamo Drezno – Bayer Leverkusen 4:3 (0:2, 3:3)
Pierwszy mecz, pierwszy wstrząs. Spokojna godzinka gry, przy której z uśmiechem oglądamy swój zespół prowadzący 3:0. Po raz pierwszy wkracza jednak ze swoimi koncepcjami trener Dutt, który postanowił wymienić cały środek pola, aby Ballack i Kiessling się nie gniewali. No i się zaczęło. Słaby drugoligowy klub strzelił nam 4 gole i wyrzucił za burtę. Porażka szokująca, niepotrzebna i na dzień dobry pozbawiająca szans na pierwszy tytuł w sezonie. Jak się później okazało wahania formy towarzyszyły Aptekarzom już do końca rundy, a mecz ten z racji tego faktu był często wspominany.
Bundesliga: (tabela wyników przekopiowana ze strony Kickera)
BL
|
1. Spt. | So. 07.08.11 15:30 | A | 0:2 (0:1) | ||
2. Spt. | So. 14.08.11 17:30 | H | 1:0 (0:0) | |||
3. Spt. | Sa. 20.08.11 15:30 | A | 1:0 (1:0) | |||
4. Spt. | Sa. 27.08.11 18:30 | H | 0:0 (0:0) | |||
5. Spt. | Fr. 09.09.11 20:30 | A | 4:1 (2:1) | |||
BL
|
6. Spt. | Sa. 17.09.11 15:30 | H | 1:4 (0:1) | ||
7. Spt. | Sa. 24.09.11 18:30 | A | 0:3 (0:2) | |||
BL
|
8. Spt. | Sa. 01.10.11 15:30 | H | 3:1 (1:0) | ||
9. Spt. | Sa. 15.10.11 15:30 | A | 2:2 (1:0) | |||
BL
|
10. Spt. | So. 23.10.11 15:30 | H | 0:1 (0:0) | ||
11. Spt. | Fr. 28.10.11 20:30 | A | 1:0 (1:0) | |||
BL
|
12. Spt. | Sa. 05.11.11 18:30 | H | 2:2 (2:1) | ||
13. Spt. | Fr. 18.11.11 20:30 | A | 2:0 (0:0) | |||
BL
|
14. Spt. | Sa. 26.11.11 15:30 | A | 3:3 (1:2) | ||
15. Spt. | Fr. 02.12.11 20:30 | H | 2:0 (1:0) | |||
BL
|
16. Spt. | Sa. 10.12.11 18:30 | A | 0:0 (0:0) | ||
17. Spt. | Sa. 17.12.11 15:30 | H | 0:3 (0:2) |
U siebie: 3 zwycięstwa – 2 remisy – 3 porażki 11 punktów na 24 możliwe
Wyjazd: 4 zwycięstwa – 3 remisy – 2 porażki 15 punktów na 27 możliwych
Razem: 7 zwycięstw – 5 remisów – 5 porażek 26 punktów na 51 możliwych
Bilans bramek: 22 – 22
Miejsce: 6
Ocena naszej gry w lidze musi być negatywna, gdyż plany były wielkie. Zespół stracił z różnych przyczyn Vidala i Hyppię, ale pozyskał Schurrle, wreszcie zdrowy był Ballack, reszta kadry po zdobyciu wicemistrzostwa wydawała się bardziej doświadczona i pewna swoich umiejętności. Pojawiały się głosy walki o mistrzostwo, a w najgorszym razie celem miało być 3 miejsce, gdyż każdy zdawał sobie sprawę z realnej siły Bayernu Monachium i Borussii Dortmund.
Tymczasem juz od początku był falstart w Moguncji. Kolejki od 2 do 5 to jednak aż 10 punktów i dobre mecze ze Stuttgartem, Dortmundem i Werderem. To był ten jeden z nielicznych zwrotów, w którym kibice mogli czuć, że wszystko idzie we właściwym kierunku. Mieliśmy 10 punktów i byliśmy w czołówce.
Kolejka 6 to jednak potężny piorun, po którym nic już nie było takie samo. Kompromitująca porażka w derbach z Kolonią 1:4 spowodowała frustrację kibiców, ogólne niezadowolenie i zniechęcenie, które przełożyło się na kontakty trenera z zawodnikami i jej skutki ciągnęły się do końca rundy. Nawet szczęśliwa wygrana z Chelsea w Lidze Mistrzów nie zdołała tego przeciwnego wiatru zatrzymać.
Dalej planowa porażka w Monachium 0:3. 8 kolejka to jeden z najlepszych meczów rundzie i wygrana z Wolfsburgiem 3:1. Dutt decyduje się na wprowadzenie taktyki na dwóch napastników, która bardzo dobrze się sprawdza. Jak dziwnie działa nasz trener, mogliśmy zobaczyć po tym spotkaniu. Mianowicie sposób gry, który przyniósł mnóstwo sytuacji podbramkowych nie został już użyty od początku żadnego kolejnego meczu do końca rundy, a był jedynie stosowany w sytuacji ogólnego zagrożenia, gdy drużyna już przegrywała. W takich sytuacjach trudno już mówić o kompleksowych efektach, skoro i styl przeciwnika wtedy jest inny.
Dalej trzy totalnie bezbarwne mecze, w których raz mieliśmy większe szczęście (1:0 Freiburg), raz równie duże choć starczyło na punkt (Gladbach 2:2), a raz go nie mieliśmy (Schalke 0:1). Zespół grał bez ładu i składu i ciężko było na to patrzeć. Mało okazji i nawet jak byśmy wszystkie te spotkania przegrali nikt nie mógłby mieć pretensji.
12 kolejka to krótkotrwały zryw w meczu z Hamburgiem. Trwał pół godziny, prowadziliśmy 2:0 i trener nakazał odwrót. No to cię cofnęliśmy, a goście strzelili 2 gole. Potem próbowaliśmy odwrócić losy meczu, ale się nie udało mimo licznych szans. Gdyby mecz trwał po pół godziny i wyciąć okres między 30 a 60 minutą to naprawdę mógł cieszyć oko. Niestety strach albo samozadowolenie trenera dały tylko punkt. W „pechowej” 13 kolejce pokazaliśmy przez cały mecz solidną postawę. Obrona broniła, a ofensywa strzelała bramki. Pewne 2:0 i znowu nadzieja.
Potem awansowaliśmy w Lidze Mistrzów. Znowu okazało się, że serce kibica wiele może wybaczyć. Znowu wydawało się, że za chwilę będziemy w czołówce, zwłaszcza że Dortmund i Bayern miały krótkotrwały kryzys. Ale 20 minut w Berlinie to możliwość straty wielu bramek. Skończyło się na dwóch. Pogoń godzinna dała wyjście na prowadzenie 3:2, ale niestety znowu ktoś się zagapił i skończyło się tylko remisem.
Końcówka to solidne zwycięstwo z Hoffenheim, zespołem nieumiejącym grać na wyjazdach. Remis na wyjeździe na trudnym boisku z Hannoverem. Przygotowywaliśmy się do podsumowań. Nie jest źle, mamy kontakt. Nikt jednak nie przypuszczał, że zamiast zwycięstwa przyjdzie kolejna kompromitacja porównywalna do tej derbowej i przegramy z zespołem, którego ostatnio każdy seryjnie punktował. Tym razem to Norymberga punktowała rywala. Padło na nas. 0:3 i zaczęło się rozliczanie winnych. Trener został oszczędzony, to wywalił Balitscha, który grał przeciętnie jak wszyscy, ale na pewno głównym winowajcą nie był. Pingponga między zarządem, a kibicami możemy się spodziewać cały czas, no chyba że zarząd odwróci ich uwagę przez dokonanie jakiś transferów – bardziej trzeba tu liczyć na negocjacje z ewentualnymi wolnymi agentami, których nie brakuje.
Liga Mistrzów:
Chelsea Londyn – Bayer Leverkusen 2:0 (0:0)
Bayer Leverkusen – Genk 2:0 (1:0)
Bayer Leverkusen – Valencia 2:1 (0:1)
Valencia – Bayer Leverkusen 3:1 (1:1)
Bayer Leverkusen – Chelsea Londyn 2:1 (0:0)
Genk – Bayer Leverkusen 1:1 (1:0)
Osiągnęliśmy sukces – wyjście z takiej grupy to duże osiągnięcie. Nie znaczy to jednak, że graliśmy zdecydowanie lepiej niż w lidze. Po prostu mieliśmy dużo szczęścia, kiedy to podczas pierwszych 30 minut meczu z Valencią z jej 13 strzałów piłka wpadła do naszej bramki tylko raz, a potem Friedrich użył swojej głowy na boisku najlepiej w karierze w doliczonym czasie meczu z Chelsea. Piłkarsko nie byliśmy lepsi niż Anglicy czy Hiszpanie, a mogliśmy grupę wygrać. Jednak od przeciętniactwa i partactwa nie udało się uciec. Tylko remis z Belgami, którzy 2 tygodnie wcześniej zagrali na poziomie zespołu ligi regionalnej i dostali 7 bramek w Valencii.
W efekcie tylko drugie miejsce i zamiast wyrównanego rywala FC Barcelona. To że zakończymy rozgrywki na tym etapie jest pewne, problem, aby nie narobić sobie wstydu i spróbować ograniczyć straty bramek u siebie do maksimum 3, a na wyjeździe do 5. Cuda się zdarzają, jak np. Grecy w 2004 roku, ale optymizmu nie ma za bardzo na czym budować. Na pewno jednak z grupy wyjść się opłacało. Oprócz wielu milionów euro, każdy z zawodników będzie mógł się przekonać ile dzieli go od najlepszych.
Podsumowanie ogólne
Jest negatywne. Składają się na nie głównie rozczarowujące efekty kampanii w Bundeslidze, która jest naszym „chlebem powszednim”. Liga Mistrzów to wisienka na torcie, która w tym sezonie miała służyć zdobyciu funduszy na dalszy rozwój klubu i ten cel spełniła. Niestety ważniejszą rzeczą jest zapewnienie sobie awansu rok po roku, aby faktycznie zbliżyć się do najlepszych w Europie. Przy awansie od czasu do czasu jest to niemożliwe. Falę goryczy dopełniła jedna z najbardziej kuriozalnych porażek w ostatnich latach poniesiona w Pucharze Niemiec.
Perspektywy nie są najlepsze. Mimo tak słabej rundy jesteśmy na miejscu gwarantującym start w Lidze Europejskiej. Wydaje się, że nawet bez specjalnej poprawy poziomu powinniśmy to miejsce utrzymać, choć to nie ono jest celem. Zarząd cały czas mówi o walce o miejsce 3. Osobiście trudno mi w to uwierzyć. W dogonienie Bayernu i Dortmundu nie wierzę, a Schalke też nie wydaje się ekipą, która nagle jak w poprzednich rozgrywkach zacznie przegrywać. Jest Gladbach, które gra sensacyjnie, ale nie oszukujmy się – tu wszystko zależy od Reusa. Nastawienie rywali do nich też się zmieni, przecież startowali jako 16 ekipa poprzedniego sezonu. I to jest chyba jedyna ekipa, na której pościg możemy liczyć. Nie wyprzedzenie Werderu pomijam, bo nie zrobienie tego byłoby wstydem, patrząc jak grali pod koniec rundy. 4 miejsce na koniec byłoby na pewno sukcesem , biorąc pod uwagę obecną sytuację.
Perspektywy to jednak nie cel podsumowania. Trzeba skupić się na obecnej sytuacji, w której zarząd popiera trenera podejmującego niezrozumiałe decyzje, mało konsekwentnego i kłócącego się ze wszystkimi. Trener z tego korzysta, wyrzuca graczy głośno wyrażających swoje zdanie. Po raz kolejny okazuje się, że w Bayerze musi pracować trener z osiągnięciami i charyzmą, aby były możliwe sukcesy. W ostatnich latach wszelkie eksperymenty z utalentowanymi trenerami na dorobku, bądź z sukcesami w mniejszych klubach się nie sprawdzały.
Na pewno rolą Holzhausera i Vollera jest złapanie wszystkich za głowy i mobilizacja, aby poprawić obecną sytuację. Muszą wziąć na siebie odpowiedzialność, skoro zostawili na stanowisku Dutta. Trener i zawodnicy muszą odrzucić wzajemne animozje i brać pod uwagę zdanie obu stron. W innym wypadku ten sezon będzie mizerią i szczęśliwe zakwalifikowanie się do Ligi Europejskiej będzie wszystkim na co nas stać.
Potrzebne jest minimum 35 punktów. Łatwe to nie będzie, ale dopóki piłka w grze prawdziwi kibice powinni w to wierzyć. Poprawa potrzebna jest jednak natychmiast. Także czekamy na wieści z obozu w Portugalii o startowej atmosferze do rundy rewanżowej i wierzymy w wiele zwycięstw w rundzie rewanżowej czego na Święta i Nowy Rok sobie jak i wszystkim kibicom Bayeru Leverkusen życzę.
Pozdrawiam,
Artur Bąkowski