Michael Ortega powiedział, że jego idolem piłkarskim jest Xavi Hernandez. Jest podekscytowany możliwością rywalizacji z nim w Lidze Mistrzów i marzy o wymianie koszulek z wspaniałym Hiszpanem.
Kolumbijski pomocnik jeszcze nie zdążył zadebiutować w barwach Aptekarzy od swojego transferu w sierpniu ubiegłego roku. Myśli już jednak o możliwym debiucie i grze w Lidze Mistrzów, a także o wymianie stroju ze swoim idolem Xavi Hernandezem. „Podziwiam Leo Messiego, ale moim idolem jest Xavi. Mam nadzieję, że stanę na przeciwko niego na boisku i będę miał okazję wymienić się koszulkami” – zapowiada młody kolumbijski talent.
Jak oceniasz ten rok?
Ortega: Myślę, że był najlepszy w karierze. Nie udały się wprawdzie Mistrzostwa Ameryki Południowej U – 20, ale potem poszedłem do Atlasu w Meksyku i często grałem w pierwszym składzie. Potem dobrze zagrałem w Mistrzostwach Świata U – 20 i przeniosłem się do Europy. Dodatkowo poznałem kobietę, w której się zakochałem.
Czy doczekasz się debiutu w Lidze Mistrzów?
Ortega: Po wyleczeniu urazu znajdowałem się już na ławce rezerwowych w meczach Lidze Mistrzów i to było dla mnie bardzo ważne. Dostałem informację ze sztabu szkoleniowego, że w przyszłym roku będę odgrywał większą rolę w zespole, dlatego jestem spokojniejszy. Staram się ciężko i w jak najlepszy sposób pracować.
Pokonacie Barcelonę?
Ortega: Gra w Lidze Mistrzów daje pewność i wiarę w siebie. Zdajemy sobie sprawę z wagi i trudności meczów przeciwko Barcelonie. Będzie to trudne, ale jest możliwe pokonać najlepszy zespół na świecie. Mimo że jest niemal niepokonany, piłka nożna już nie raz pokazywała, że z pomocą Boga wszystko jest możliwe. Chciałbym zagrać, ponieważ będzie to wielki przywilej dla mnie.
Jakie masz stosunki z Michaelem Ballackiem?
Ortega: Ballack jest bardzo poważny, jak wszyscy Niemcy. Słyszałem, że jest arogancki, ale ja się z tym nie spotkałem. Podchodzi i wita się, nie ma oznak braku szacunku. Podczas treningu często podaje mi piłkę, nie wiem dlaczego. Staram się z nim czasem porozmawiać, troszkę po niemiecku, troszkę w języku migowym. Często żartuje w szatni, ma pozytywne emocje.
Kto jest Twoim najlepszym przyjacielem w zespole?
Ortega: Zdecydowanie Gonzalo Castro. Jest Niemcem, ale ma hiszpańskich rodziców, dzięki czemu spokojnie się porozumiewamy. Bardzo mi pomaga. Lubię także Erena Derdiyoka. Inną osobą, która bardzo mi pomaga jest Renato Augusto.
Jak wygląda Twój dzień w Niemczech?
Ortega: Wstaję około 9, potem idę na trening. Po treningu sprawdzam wiadomości, co się dzieje w Kolumbii. Potem idę na spacer, gdyż moi przyjaciele zalecają mi, żebym nie zamykał się w domu. Są ludzie, którzy mnie rozpoznają i darzą szacunkiem.
Jak Ci idzie z niemieckim?
Ortega: To trudny język, chyba łatwiejszy jest angielski. Ale koledzy mi pomagają. Umiem podstawowe zwroty. Trener mówi do mnie przejrzyście, jeśli jednak zbyt szybko i nie rozumiem, pomaga mi Gonzalo Castro.
Na jakiej pozycji będziesz występował?
Ortega: Na pozycji środkowego pomocnika. Mam wytrzymałość i technikę, które są pomocne na tej pozycji. Trener jest zadowolony – podkreśla mój talent i sposób gry, które go zadowalają. W pierwszych treningach zostałem przypisany do czołowej grupy i dostałem obietnice od trenera, że planuje, abym grał w pierwszym składzie w zbliżającej się rundzie.
Jacy są fani Bayeru?
Ortega: Fani są bardzo dobrzy, dopingują, a nie tylko oglądają mecz. Bardzo nas wspierają i zawsze jest ich cały stadion. Zaskoczyło mnie ich zachowanie po ostatnim meczu, kiedy przegraliśmy 0:3, a pożegnali nas oklaskami. To bardzo się różni od Ameryki Południowej, a zwłaszcza od mojego pierwszego klubu America Cali, gdzie gra wiąże się z dużą presją.
Jakie masz cele sportowe?
Ortega: Podstawowym jest powołanie do reprezentacji Kolumbii. Nie interesuję mnie numer 10 na koszulce, ale zależy mi na powołaniach na najbliższe mecze eliminacyjne. Marzę, aby moja kariera potoczyła się tak jak Carlosa Valderamy, najsłynniejszej kolumbijskiej „10”.