Runda wiosenna rozpoczyna się w Bundeslidze tak naprawdę dopiero wtedy, gdy nadeszła porządna zima. Żadnych zakłóceń jednak nie będzie. Kluby Bundesligi są jak zawsze przygotowane. Kibicom i piłkarzom Bayeru nie pozostało więc nic innego, jak udać się do Freiburga – najlepiej po trzy punkty.

Gdyby ktoś przed startem sezonu powiedział, że Bayer do rundy wiosennej przystąpi z drugiego miejsca z pięcioma punktami przewagi nad Dortmundem, zostałby przez większość słuchaczy wyśmiany. To wydawało się niemożliwe. Bayern i Borussia, a potem długo nic – tak to miało wyglądać.

Aptekarze dali radę, przynajmniej na razie. Choć jednak świetną jesień psują nieco dwie ostatnie porażki na koniec 2013 roku – z Eintrachtem i Werderem. Ale nie będziemy gdybać. Przystępujemy do wiosny jako wicelider Bundesligi i tego zamierzamy bronić.

Przystępujemy bez większych wzmocnień. Julian Brandt i Ryu Seung-Woo to na razie dwie wielkie zagadki. Wzmocnieniem może być za to powrót do formy Erena Derdiyoka, który zachwycał skutecznością i świeżością w sparingach. Trudno przewidzieć, jak spisywać się będzie Sidney Sam (do Freiburga się nie udał, nie jest w pełni sił po urazie), który latem odejdzie do Schalke – i czy trener Hyypia zechce w ogóle na niego stawiać. Na pewno nie będzie mógł liczyć na Robbiego Kruse. Ten, jak wiemy, zerwał więzadła krzyżowe i rundę rewanżową w lidze ma z głowy.

To nie jedyne problemy fińskiego szkoleniowca przed inauguracją. Do środka obrony przesunięty zostanie Stefan Reinartz, który parę stoperów tworzyć będzie z Omerem Toprakiem. Zawieszony za nadmiar żółtych kartek jest bowiem Philipp Wollscheid, a Emirowi Spahiciowi dopiero po tej kolejce kończy się kara za czerwoną kartkę.

W odmiennej sytuacji jest trener gospodarzy spotkania, Christian Streich. Jego drużyny zimą nikt nie opuścił i nikt nie wzmocnił, choć wiele mówiło się o odejściu Matthiasa Gintera, którym zainteresowany jest klub z Leverkusen i Dortmund. Streich może liczyć właściwie na całą kadrę w meczu inaugurującym wiosnę. Nie może zagrać jedynie Sebastian Freis, który ma problem ze ścięgnem Achillesa.

Freiburg w tym sezonie broni się przed spadkiem. Po rundzie jesiennej zajmuje miejsce oznaczające baraż o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z Aptekarzami Freiburg w obecnym sezonie mierzył się już dwukrotnie. Na rozpoczęcie sezonu górą był Bayer, wygrywając 3:1, podobnie jak w Pucharze Niemiec, gdzie z ogromnymi problemami, ale jednak, ponownie zwyciężył team Hyypi, 2:1.

Aspiryny po raz ostatni przegrały we Freiburgu w lutym 2004 roku, a więc prawie 10 lat temu. Od tamtego dnia Bayer wygrał na Mage-Solar Stadion pięć spotkań, jedno remisując, zdobywając 12 bramek i zaledwie dwie tracąc.

Ten mecz będzie, jak zawsze, wyjątkowy dla Topraka. Nasz stoper w tym tygodniu przedłużył kontrakt z Bayerem do 2018 roku, a jak pamiętamy, na BayArenę trafił właśnie z Freiburga, za 3 miliony Euro. Toprak musi jednak uważać, podobnie jak Castro, bo jeśli ujrzą żółte kartki w sobotnie popołudnie, czeka ich pauza w kolejnym spotkaniu ze Stuttgartem.

Jako że Bayer przeważnie niestety nie należał do rycerzów wiosny – raczej tracąc, to co zbudował jesienią, niż odwrotnie – tak ważna jest dobra gra i przywiezienie z Freiburga kompletu punktów.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!