Raz na wozie, raz pod wozem… Po dwóch porażkach z rzędu Aptekarze potrafili się podnieść z kolan. W dodatku z teoretycznie najtrudniejszym rywalem, gdyż Eintracht spisuje się w tym sezonie rewelacyjnie, zajmując trzecią lokatę. Niemniej jednak nie przeszkodziło to podopiecznym Rogera Schmidta pokonać drużynę, która aspiruje o miejsce gwarantujące start w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. I to w jakim stylu. Spotkanie skończyło się wynikiem 3:0 po dwóch bramkach Chicharito i jednej Kevina Vollanda.
Nastroje przed spotkaniem były dość ponure w szeregach gospodarzy. Dwie porażki z rzędu oddaliły nas znacznie od czołowych lokat. Każde kolejne spotkanie jest z serii być, albo nie być. Nie tylko dla samego Bayeru, ale również dla Rogera Schmidta. Choć w rzeczywistości sprawa cierpliwości zarządu do trenera jest bardzo zagadkowa. Na całe szczęście dla wszystkich Aptekarze nie mają zamiaru się poddawać, co chcieli udowodnić już od samego początku pojedynku.
I udowodnili już w 5 minucie. Wszystko dzięki przebojowości Havertza i całej fury szczęścia. Młody Niemiec świetnie przedarł się przez defensywę Eintrachtu, mijając kilku rywali. Jego strzał został zablokowany, jednak piłka tak fortunnie się odbiła, że trafiła pod nogi Chicharito. Meksykanin strzałem z pół woleja otworzył wynik spotkania.
Szybka bramka zmotywowała do gry zarówno jeden i drugi zespół. Na skutek tego byliśmy świadkami szybkiej i otwartej gry i wielu groźnych sytuacji podbramkowych. Tylko dzięki dobrej dyspozycji Leno oraz Hradeckyego nie zobaczyliśmy więcej bramek w pierwszej połowie meczu.
Druga połowa zaczęła się równie szczęśliwie dla Bayeru, jak pierwsza. Tym razem gospodarze potrzebowali jednak kilku minut więcej na powtórne pokonanie Hradeckyego. Tej sztuki po raz drugi dzisiejszego wieczoru dokonał Chicharito. Na lewej flance Brandt wręcz zabawił się z defensorem Eintrachtu i dośrodkował głęboko w pole karne do Bellarabiego. Niemiec z pierwszej piłki dograł do Chicharito, a Meksykanin ładnym strzałem w długi róg pokonał golkipera Eintrachtu.
Bramka ta sprawiła, że Bayer poczuł się na tyle pewnie, że do końca meczu już dyktował warunki spotkania. W efekcie tego byliśmy świadkami trzeciej bramki dla Bayeru, tym razem autorstwa niedawno wprowadzonego na boisko Kevina Vollanda. Drugą asystę zaliczył Bellarabi, który zanotował świetny rajd na prawej flance i dośrodkował jeszcze lepiej do nadbiegającego Vollanda. Neimiec uprzedził wychodzącego Hradecykego i umieścił piłkę w siatce.
Końcowy wynik mógł być jeszcze wyższy, lecz tym razem Hradecky dwukrotnie odkupił swoje winy przy bramce Vollanda. Zarówno Havertz, jak i Brandt nie potrafili pokonać w sytuacji sam na sam fińskiego bramkarza. Niemniej jednak, wynik był na tyle pewny, a czasu tak mało, że nie miało to żadnego wpływu na końcowy rezultat. Ostatecznie Aptekarze odnieśli pewne zwycięstwo i to jeszcze przy korzystnych rezultatach pozostałych spotkań. To dopiero pierwsze zwycięstwo w tej rundzie, jednak trzeba mieć nadzieje, że ta wygrana była pukaniem do europejskich pucharów. Sezon jeszcze długi, więc nic straconego.