Odkąd opuścił Górnik Zabrze, Arkadiusz Milik nie ma szczęścia do gry w pierwszym składzie, czy to w Bayerze Leverkusen, czy w FC Augsburg, do której to drużyny był wypożyczony na cały miniony sezon.
Tegoroczny bilans Milika na kolana nie rzuca. Polski napastnik zagrał w 18 spotkaniach drużyny z Augsburga, z czego tylko 5 razy w pierwszym składzie. Łącznie na boiskach Bundesligi spędził 609 minut i strzelił dwie bramki.
Wydaje się, że to za mało na Bayer, który w kadrze ma bramkostrzelnego Stefana Kiesslinga, a dodatkowo wciąż wzmacnia atak – dziś w niemieckich mediach gruchnęła wieść, że Aptekarze zakontraktowali Josipa Drmicia z FC Nürnberg. Rok starszy od Milika Drmic nie miał problemów ze zdobywaniem goli w najwyższej niemieckiej klasie rozgrywkowej; łącznie uzbierał ich aż 17, czym wzbudził zainteresowanie nie tylko w Niemczech. Jeśli dodamy do tego plotki o zainteresowaniu Leverkusen Luciem Castaignosem, można by wysnuć wniosek, że Aptekarze będą chcieli sprzedać Milika do innego klubu.
Jak się jednak okazuje, włodarze Bayeru wciąż wiążą z Arkiem nadzieje i zamiast transferu dogadali kolejne wypożyczenie dla zakupionego z Górnika Zabrze zawodnika. I to nie byle gdzie, bo do samego Ajaxu Amsterdam. Z propozycjami dla Polaka po raczej nieudanym wypożyczeniu do Augsburga wcale nie było tak krucho, bo prócz mistrzów Holandii, jeśli wierzyć doniesieniom mediów, zgłaszało się po niego pięć klubów z Premier League oraz hiszpański Real Sociedad.
Czy Arkadiusz Milik przebije się do pierwszego składu klubu z Amsterdamu podczas rocznego wypożyczenia – czas pokaże. Zawodnik cały czas związany jest podpisanym w 2012 roku kontraktem z Bayerem Leverkusen, obowiązującym przez okres 5,5 lat.