Po sześciu wygranych z rzędu Aptekarze doznali goryczy porażki, podobnie jak przed rokiem przegrywając w Mönchengladbach. Wówczas jednak piłkarze Rogera Schmidta stanowili ledwie tło dla gospodarzy (0-3), dziś z kolei oba zespoły stworzyły kapitalne, wyrównane widowisko, które ostatecznie, dzięki dwóm trafieniom André Hahna, rozstrzygnęła na swą korzyść Borussia, tym samym zapewniając sobie udział w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.
Początek mógł sugerować, że grający o pietruszkę goście nie będą zanadto forsować tempa. Już pierwsza akcja Źrebaków mogła skończyć się golem, jednak Oscar Wendt strzałem z bliskiej odległości trafił w słupek. W 10. minucie przed szansą na otwarcie wyniku stanął Ibrahima Traore, ale mając przed sobą tylko bramkę Bayeru i strzegącego jej Bernda Leno, spanikował i posłał piłkę ponad poprzeczką.
Aptekarze byli bliscy skutecznej odpowiedzi w postaci gola, gdy kilkanaście sekund po pudle skrzydłowego Gladbach Stefan Kiessling w polu karnym rywali oddał piłkę na prawe skrzydło do Robbiego Kruse. Australijczyk huknął jak z armaty, ale jedynym skutkiem było kolejne w tym sezonie trafienie w obramowanie bramki. Odbita od poprzeczki piłka znalazła Hakana Calhanoglu, ten odegrał przytomnie do Kiessa, lecz napastnik Bayeru uderzył zbyt lekko i Yann Sommer nie miał najmniejszych kłopotów z interwencją.
Gospodarze nękali wysoko ustawioną obronę Leverkusen ustawicznymi prostopadłymi zagraniami i jedno z nich o mały włos nie doprowadziło do pierwszego w tym spotkaniu trafienia Hahna. Zawodnik Borussii zbyt mocno wypuścił sobie piłkę (18.) i skutecznym wyjściem z bramki popisał się Leno.
Rywale stracili szansę na wyjście na prowadzenie, a już po dwóch minutach zmuszeni byli przełknąć gorzką pigułkę: na lewym skrzydle piłkę opanował mimo ataków obrońców Calhanoglu, rozejrzał się i zagrał do środka do wbiegającego Chicharito, który z kolei pchnął futbolówkę do Charlesa Aránguiza. Reprezentant Chile wybiegł zza obrońców i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki, zdobywając tym samym swoją pierwszą bramkę w barwach Bayeru!
Gol jakby uśpił zawodników obu jedenastek i dopiero w ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy zobaczyliśmy kilka groźnych akcji, a to za sprawą André Hahna. Piłkarz swego czasu przymierzany do Bayeru w 43. minucie znalazł się w odpowiednim miejscu, bez obstawy ze strony obrońców gości i po interwencji Leno, który obronił uderzenie Traore, spokojnie dopełnił formalności, wyrównując stan rywalizacji. Dwie minuty później Hahn znów urwał się obrońcom i mimo asysty powracającego imiennika, André Ramalho, zdołał oddać groźny strzał, który minął dalszy słupek bramki strzeżonej przez Leno.
Po przerwie gra nie straciła tempa. Traore oddał mocny strzał pod poprzeczkę (54.), jednak wyprężony jak struna golkiper Leverkusen przeniósł piłkę ponad bramką. Po chwili mocno z dystansu uderzał Raffael, tor lotu futbolówki zmienił Lars Bender, jednak i tym razem Leno stanął na wysokości zadania, instynktownie interweniując nogą.
Akcja przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie: Sommer bez większych kłopotów obronił strzał z dystansu w wykonaniu Chicharito (56.). O wiele dogodniejszą sytuację miał w 59. minucie Calhanoglu. Kruse dośrodkował z prawego skrzydła na perfekcyjne uderzenie z woleja, to jednak zostało zablokowane przez Havarda Nordtveita. Calhanoglu, zbyt zaabsorbowany reklamowaniem zagrania ręką przez Norwega, omal nie przegapił piłki znajdującej się tuż przed nim, zauważył ją jednak w porę i oddał strzał z bliskiej odległości, kolejny wybroniony przez bramkarza Borussii.
Bliski strzelenia gola był Lars Stindl, który celował w okienko (62.), jednak jego uderzeniu zza pola karnego zabrakło precyzji. Co się odwlecze… W 79. minucie znów właściwym człowiekiem we właściwym miejscu okazał się Hahn, który po zamieszaniu w polu karnym Bayeru oddał potężny strzał prosto do bramki, mimo rozpaczliwej próby interwencji Ramalho, który nie po raz pierwszy w tym sezonie starał się asekurować Leno.
Gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końcowego gwizdka. Zmęczeni Aptekarze nie silili się z zamiarami wyrównania w końcówce, a jedyną wartą odnotowania próbą był strzał Marlona Freya, który pojawił się na murawie w 83. minucie, a już kilkadziesiąt sekund później jego pierwszy kontakt z piłką przyniósł niezłe uderzenie, sparowane jednak przez Sommera na rzut rożny.
Dzisiejszy rezultat nie zmienił w sytuacji Bayeru niczego, zaś gospodarzom przyniósł mnóstwo radości. Dzięki porażce Herthy z Darmstadt to nie berlińczycy, a właśnie piłkarze z Mönchengladbach powalczą latem o udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów.