Trochę niestosownie pisać tekst opatrzony takim tytułem, gdy martwe truchło poprzedniego sezonu nie zdążyło jeszcze ostygnąć. Wprawdzie lawina plotek transferowych ruszyła, kluby dokonują pierwszych posunięć, w czym Bayer zresztą nie jest wyjątkiem, ale prawdziwa karuzela ruszy dopiero po Euro. Niemniej, pogdybajmy.
Wkurzająca czy nie, opinia na temat układu sił w czołówce jest obecnie jasna: Bayern, potem Borussia, następnie cała reszta. Trzecie miejsce Aptekarzy na koniec sezonu wielu sympatyków niemieckiej piłki określiło jako „małe mistrzostwo”. Dwa pierwsze kluby zdominowały ligę, to prawda, zapewne nawet decyzja Pepa Guardioli, trenera-dominatora, by rzucić wszystko i wyjechać do Manchesteru, wiele w tym względzie nie zmieni. W końcu ma go zastąpić Carlo Ancelotti, więc ciężko w tym kontekście mówić o jakimś osłabieniu.
Na konkurencję jednak nie ma się co oglądać. Choć może zabrzmieć to obecnie jak kiepski żart, tak Bayern, jak i Borussia, muszą w końcu zwolnić oszałamiające tempo. Trudno oczekiwać, by miało się to stać już w kolejnych rozgrywkach, jednak jeśli Bayer rzeczywiście chce mierzyć wysoko, musi być gotowy, gdy przyjdzie właściwy moment.
Doniesienia z ostatniego miesiąca pozwalają zachować optymizm, a nawet pompują balonik oczekiwań, wobec czego trzecie miejsce może jawić się jako plan minimum na finisz przyszłego sezonu. Nawet nie chodzi o to, kto przyszedł, a o to, kto został. Ale po kolei. Drużynę buduje się od tyłu, zatem zacznijmy krótki przegląd sił.
Bernd Leno w formie to jeden z najlepszych bramkarzy w Europie i decyzja, by nie opuszczać Bayeru, jest prawdziwym błogosławieństwem dla wszystkich tych, którym na sercu leży dobro Aptekarzy. Davida Yelldella i Dario Kresica w klubie już nie ma. Zamiast nich zmiennikiem Leno ma być Ramazan Özcan, doświadczony bramkarz z Ingolstadt. Byłoby to kapitalne posunięcie. Golkiper doświadczony – to samo można odnieść do Yeldella i Kresica. Ich doświadczenie polegało jednak na grzaniu ławy, zwiedzaniu BayAreny podczas meczów z wysokości trybun, na treningach i okazjonalnych występach od wielkiego święta. Kresic, pozyskany z Mainz, gdzie cieszył się równie znaczącym statusem, co w Leverkusen, nie był żadnym zabezpieczeniem na wypadek absencji Leno. Z Özcanem rzecz miałaby się diametralnie inaczej. W poprzednich rozgrywkach był pierwszym bramkarzem Ingolstadt, grał, do tego grał na tyle dobrze, że wygryzł ze składu nowy nabytek beniaminka, reprezentanta Norwegii, ?rjana Nylanda. Jest progres, prawda? Nawet jeśli trzecim golkiperem ma być Niklas Lomb, którego największym osiągnięciem w karierze jest póki co występ w meczu Ligi Europy z Rosenborgiem w sezonie 2012/13, gdy Bayer grał o pietruszkę.
Do obrony wraca Danny da Costa, który przed odejściem do tegoż samego co w przypadku Özcana Ingolstadt zdołał zadebiutować w Bundeslidze w barwach Aptekarzy. Z nowym klubem walczył o utrzymanie w drugiej lidze, potem awansował na najwyższy pułap rozgrywek, by w obecnym sezonie stać się pewniakiem do występów w pierwszej jedenastce średniaka Bundesligi. Kibice z BayAreny dawno już pogodzili się z jego utratą, a tu proszę – ot, klauzula w kontrakcie, no i da Costa, podobno świetny kumpel Bernda Leno, wraca. Wobec podatności na kontuzje Hilberta i Jedvaja, to świetna wiadomość. Z lewej strony o pierwszy skład z Wendellem powalczy Benjamin Henrichs, nowy Gonzalo Castro Bayeru, czyli człowiek od wszystkiego, mogący grać tak w pomocy, na wszystkich niemal pozycjach, jak i w formacji defensywnej.
Wszystko wskazuje na to, że Rogerowi Schmidtowi uda się zatrzymać Ömera Topraka. Na nic zakusy BVB, do której w ostatnim miesiącu intensywnie Turka przymierzano, jako następcę Matsa Hummelsa? Zobaczymy. Völler Topraka oddawać nie chce, w każdym razie nie za półdarmo, a to oznaczać będzie najpewniej, że Borussia rozejrzy się za kimś na podobnym poziomie, lecz tańszym. Dla nas byłaby to świetna wiadomość: para Toprak – Tah już jest chwalona, zdawałoby się, że będziemy musieli pogodzić się z odejściem jednego z nich, ale chyba tak źle nie będzie. Do tego na rezerwie Papadopoulos i Ramalho, który zaliczył nie najgorszą końcówkę sezonu – wygląda to solidnie, o ile Greka w końcu zaczną omijać kontuzje.
Środek pomocy to jedne wielkie kłopoty bogactwa. Ktoś zapewne odejdzie, powiedzielibyśmy jeszcze paręnaście dni temu. Ktoś na pewno odejdzie, powiemy obecnie, po transferze Juliana Baumgartlingera z Mainz. Kupiony za 4 miliony euro Austriak to nie zwykła zapchajdziura, a ktoś, kto może solidnie namieszać w konkurencji z Kramerem, Benderem, Yurchenką, Kamplem czy Aránguizem. Kto odejdzie? Zapewne Kramer, którego szanse na regularną grę po powrocie Charlesa z długiego procesu dochodzenia do siebie po kontuzji prezentują się nadzwyczaj kiepsko. A nie jest to przecież piłkarz, który po pierwsze chciałby grzać ławę, po drugie nie mógłby znaleźć sobie ze względną łatwością solidnego miejsca pracy, gdzie grałby w każdym meczu (Gladbach?).
Jak tam jeszcze pomieścić Mefferta, Freya, Öztunaliego…? Rozwiązaniem będą zapewne wypożyczenia.
Na skrzydłach Brandt i Bellarabi – piękna sprawa. Wydawałoby się, że można spoczywać na laurach jeśli chodzi o planowanie kadry, ale dla Jonasa Boldta to za mało, postarał się więc o niespodziankę. Kevin Volland, ten sam, którego do Bayeru przymierzano już rok wcześniej, kupiony z Hoffenheim za rekordowe dla klubu 20 milionów euro! Z kontraktem do końca czerwca 2021 roku! Człowiek znajdujący się w szerokim kręgu zainteresowań Joachima Löwa! Nie tak szerokim wprawdzie, by znaleźć się w kadrze na Euro, ale nie grymaśmy, to i tak piłkarz, który dzięki swej wszechstronności i jakości stanie się dla Bayeru wzmocnieniem. No i znów mamy w kadrze zawodnika, który jest posiadaczem rekordu w postaci najszybciej strzelonej bramki w meczu Bundesligi – zawsze coś. Przy tej konkurencji maleją szanse na występy Robbiego Kruse, już i tak przecież niskie. Sympatyczny Australijczyk będzie pewnie jednym z pierwszych kandydatów do odstrzału. Podobnie jak grymaszący otwarcie Admir Mehmedi, którym interesują się nasi serdeczni przyjaciele z FC Köln. Wysoko Szwajcar mierzy, nie ma co.
Wreszcie atak… Kwestia utrzymania Chicharito, w kontekście walki o najwyższe lokaty, jest wręcz kluczowa. Kiessling nie trafia już tak regularnie jak dawniej, zresztą nie do tego jest najwyraźniej przez trenera Schmidta używany przede wszystkim, gdy grywa w duecie z Meksykaninem. Pohjanpalo to chyba jednak nie będzie poziom Bundesligi, na pewno nie zbliżony do poprzedniej dwójki… Jeśli Chicha zostanie, a są na to spore szanse, może spokojnie mierzyć nawet w koronę króla strzelców Bundesligi – czemu nie?
Koniec, przegląd (prawie) za nami, mocno pobieżny, z pewnością nad wieloma pozycjami można by się pochylić dłużej, niemniej ogólny zarys kadry na sezon 2016/17 pozwala na optymizm. O ile oczywiście kolejne miesiące nie przyniosą nagłej zmiany wiatru i kilku bolesnych odejść. Oby nie. Zarząd zresztą zapowiada kolejne wystrzałowe transfery. Wypada trzymać za słowo.
I tylko dla Hakana Calhanoglu jakby miejsca brak… Z Benderem, Aranguizem i Baumgartlingerem w drugiej linii, przy fakcie posiadania do dyspozycji również Kevina Kampla, który mógłby grać jako ofensywny pomocnik, Turek nie prezentuje się zbyt powabnie… W odróżnieniu od wielu, wielu milionów funtów, jakie mógłby przynieść drużynie w razie transferu. Just sayin’.
Adrian Liput