Prezentujemy Państwu wywiad z Patrickiem Helmesem. Napastnik Bayeru opowiada min. o powrocie na boisko po kontuzji, oraz przygotowaniach do nowego sezonu.
Panie Helmes, w mijającym sezonie pana kolega z drużyny – Stefan Kiessling zdobył 21 bramek. Z kolei Eren Derdiyok wpisał się 12 razy na listę strzelców, notując przy tym 6 asyst. Biorąc pod uwagę te fakty Pana sytuacja w zespole nie jest najlepsza. Jak ocenia Pan szansę gry w podstawowym składzie w nadchodzących rozgrywkach?
Helmes: Zobaczymy. Miniony sezon to już przeszłość, niezależnie od tego jak dobrze układała się współpraca pomiędzy Stefanem i Erenem, musimy patrzeć do przodu. Jeśli o mnie chodzi to uważam, że jestem dobrze przygotowany. Nie narzekam na problemy ze zdrowiem, strzelam bramki w sparingach. Czuje się gotowy do gry w pierwszym składzie, jednak ostateczna decyzja należy jak zawsze do trenera.
Powiedział Pan, że jest Pan gotowy i chętny do gry jak jeszcze nigdy wcześniej. Jaki jest tego powód?
Helmes: Przez długi czas zmagałem się z kontuzją, ostatnie pół roku nie było najlepszym okresem w mojej karierze. Jednak teraz czuje się znakomicie przygotowany, wszystko idzie w dobrym kierunku, a moja forma rośnie z dnia na dzień.
Przed kontuzją zerwania więzadeł krzyżowych był Pan jednym z podstawowych graczy w zespole Bayeru. W związku z absencją w grze i długą rekonwalescencją nie był Pan bezpośrednio przy drużynie. Jak przez ten czas zmieniła się Pana pozycja w klubie?
Helmes: Moja pozycja w zespole jest dobra. W swoim pierwszym sezonie w Bayerze zdobyłem 21 bramek, co nie jest chyba takim złym osiągnięciem. Na pewno w związku z moją ciężką kontuzją minionego roku nie mogę zaliczyć do udanych, myślałem, że uda mi się wcześniej wrócić na boisko, jednak jak się okazało, potrzeba było sporo czasu, abym znów mógł zacząć strzelać gole.
Jak ciężki jest powrót na boisko po operacji?
Helmes: Jestem osobą raczej pozytywnie nastawioną do życia, dlatego łatwiej było mi uporać się z kontuzją i długą rekonwalescencją. Miałem świadomość tego, że ciężko będzie mi powrócić do podstawowego składu, szczególnie w sytuacji, gdy zespół radzi sobie bardzo dobrze beze mnie. Jestem jednak dobrej myśli, bo teraz karty zostaną rozdane na nowo.
Mimo wszystko nie milkną sugestie na temat Pana ewentualnego transferu, np. z powrotem do FC K*ln. Jak się Pan do tego ustosunkowuje?
Helmes: Z pełną świadomością mogę stwierdzić, że te doniesienia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Wiem co potrafię i na pewno nie zamierzam siedzieć na ławce rezerwowych, czy zmieniać klubu.
Jest Pan więc zdecydowany pozostać w Leverkusen. Z kolei Pana kolega z drużyny – Toni Kroos przeniósł się do Bayernu Monachium…
Helmes: To niewątpliwie ogromna strata dla naszego zespołu. Toni świetnie wkomponował się w drużynę i bardzo wiele do niej wniósł. Niestety, musiał wrócić do Bayernu. Szkoda, głównie dlatego, że widać było jak bardzo zżył się z klubem z Leverkusen.
Czy był Pan mocno zdziwiony powrotem Michaela Ballacka do Bayeru?
Helmes: Jesteśmy drużyną, która co roku walczy o najwyższe ligowe cele. Aby być w pierwszej 'piątce’ potrzebujemy dobrych i wartościowych piłkarzy. Dlatego Ballack niewątpliwie pasuje do naszego klubu. Będzie on dużym wzmocnieniem, kiedy tylko upora się z kontuzją. Jestem przekonany, że w nadchodzącym sezonie będzie on ważnym ogniwem w zespole.
Czy podziela Pan zdanie, że z roku na rok Bundesliga przyciąga coraz więcej gwiazd światowego formatu, jak Ballack, Raul, Robben…czym podnosi swoją rangę w Europie?
Helmes: Bundesliga staję się coraz bardziej atrakcyjna. Zawodnicy, typu Raul czy Ballack, to piłkarze, grający na najwyższym poziomie, niezależnie od wieku. Stadiony są wypełnione po brzegi, kibice fanatyczni…mówiąc krótko, nasza liga dawno nie była tak mocna i ceniona za granicą jak w tym momencie.