Przez całe niedzielne popołudnie wydawało się, że mecz Bayeru Leverkusen z Schalke Gelsenkirchen zakończy się bezbramkowym remisem. Szarża Farfana z 82 minuty zmieniła jednak te odczucia i to goście wyjechali z Leverkusen bogatsi o 3 punkty. Ballack stwierdził po meczu: „Remis byłby sprawiedliwy, żadna z drużyn nie zasłużyła na zwycięstwo”.
Robin Dutt dokonał dwóch zmian w stosunku do środowego meczu z Valencią. Miejsce na prawej obronie zajął Schwaab, zastępując zawieszonego za czerwoną kartkę Castro, natomiast po raz pierwszy na środku obrony zagrał Friedrich, przejmując miejsce po Reinartzu.
Oba kluby grały w tygodniu w europejskich pucharach. Fizycznie nie było tego jednak widać, gdyż nie brakowało walki, wślizgów i fauli. Obydwu drużynom zabrakło tego popołudnia należytej jakości, aby przejąć inicjatywę i stwarzać płynne akcje pod bramką przeciwnika.
Pierwsze zagrożenie przyszło w 9 minucie, kiedy strzelał Kadlec. Wprawdzie celnie, ale prawą nogą, co nie mogło przynieść oczekiwanego efektu. Potem płynna akcja Schalke i strzał Farfana obok słupka w 15 minucie. Następnie kontrowersyjna akcja Bayeru zakończona bramką Ballacka, niestety przy odgwizdanym spalonym (spalony przy podaniu Kadleca, gdyby Sam dotknął piłki choć minimalnie gol mógł być uznany)
Potem szarpanina i wysokie balony, aż do 45 minuty. Najładniejsza akcja Bayeru, wreszcie parę podań z pierwszej piłki i do sytuacji dochodzi Ballack – strzela jednak niechlujnie i „żółtodziób” w bramce Schalke Unnerstall odbija piłkę.
Po przerwie gra na zasadzie, „jak nie jesteście kreatywni – to chociaż walczcie” no i wszyscy walczyli, a z boiska wiało nudą. Dopiero ostatnie 10 minut przyniosło emocje. Najpierw sędzia Zwayer nie wiadomo dlaczego nie dał żółtej kartki i w efekcie czerwonej Jonesowi za wjechanie nakładką w nogi Kadleca. Potem szansa Schurrle, który jednak zamiast strzelać płasko, uderzył idealnie do obrony i obeszliśmy się smakiem.
Aż wreszcie rzut rożny dla nas w 82 minucie. Obrońcy Schalke wybijają piłkę, muskularny Farfan przepycha (fauluje?) wiotkiego Schurrle i pędzi przez całe boisko, aż dobiega do naszego pola karnego i strzela obok bezradnego Leno do siatki.
A nasi chłopcy udowodnili, że można zrobić dłuższy rajd niż Maradona na MŚ 1986 w meczu z Anglikami. Najpierw Bender podbiegł i zrezygnował, następnie Kadlec biegł ale nie dogonił (może powinien łapać za koszulkę od razu – na połowie Schalke czerwonej kartki raczej by nie było), potem wreszcie Toprak postanowił patrzeć w oczy Huntelaarowi zamiast atakować Farfana. No cóż komedia – niestety dla nas czarny humor.
W końcówce meczu Bayer nie zdołał już stworzyć jakieś następnej groźnej akcji. Schurrle mówił: „nie stworzyliśmy odpowiedniej presji, nie udało nam się stworzyć swoich szans”.
Bayer wraca do gry w piątek przeciwko „czerwonej latarni” Bundesligi Freiburgowi.
Wypowiedzi pomeczowe:
Robin Dutt (Bayer) – Gra była pełna walki, współzawodnictwa i biegania. Na końcu zaspaliśmy przy stałym fragmencie. Remis byłby sprawiedliwszy. To gorzka porażka dla nas.
Huub Stevens (Schalke) – Jesteśmy szczęśliwi z 3 punktów. Sądzę, że kibice oglądali bardzo dobry mecz Bundesligi (chyba był gdzie indziej – sugestia Arczi). Mieliśmy trochę szczęścia w końcówce. Gratuluję Leverkusen ich postawy ( a ja nie – Arczi)
Statystyki:
Bayer : Leno – Schwaab, Friedrich, Toprak, Kadlec – Bender, Rolfes – Sam, Ballack, Schurrle – Kiessling
Schalke: Unnestall – Howedes, Papadopoulos, Matip, Fuchs – Jones, Holtby (91 Metzelder) – Farfan (90 Moravek), Raul, Draxler (74 Jurado) – Huntelaar
Żółte kartki: Ballack – Jones, Draxler, Huntelaar
Widzów: 30210 (komplet)
Sędzia: Felix Zwayer (Berlin)
Podsumowując – nasi gracze mając szansę dobić do czołówki tabeli zawiedli. Zagrali bez koncepcji, polotu i jednostajnie. Suma szczęścia i pecha równa się zero. To co dostaliśmy w Gladbach i z Valencią, dziś częściowo oddaliśmy (zabrali nam sędziowie). Sezon się rozwija i coraz trudniej wmawiać sobie, że się rozegramy. Trzeba mieć nadzieję, że więcej meczów kończyć się będzie jak ten z Valencią niż niedzielny z Schalke, bo na to, że Bayer stanie się drużyną dominującą, biorąc pod uwagę kontuzje (Adler, Barnetta, Ortega, Augusto i pewnie Derdiyok) przynajmniej do końca rundy trudno jest liczyć.