Po dobrym meczu, trzymającym w napięciu niemal do samego końca, Bayer pokonał na BayArenie 2:0 belgijski Genk. Tym samym odniósł pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów. Szkoda jednak, że tryumf ten śledziło niewiele ponad 26 tysięcy widzów.
Długo wyczekiwany powrót Ligi Mistrzów na stadion w Leverkusen, zbiegł się z mocną nagonką mediów, skierowaną w Aptekarzy. Być może z tego powodu, po trzech porażkach z rzędu, na istotny mecz z (trzeba oddać – mało atrakcyjnym) Genk w kasach pozostało około 4 tysiące biletów.
Spotkanie od początku toczyło się pod dyktando gospodarzy. Obie ekipy spotkały się latem w meczu towarzyskim, gdzie zdecydowanie górą był Bayer, zwyciężając 4:1. Mimo widocznej przewagi, brakowało jednak w akcjach podbramkowych ostatniego podania. Najbardziej aktywna na boisku trójka ofensywnych pomocników: Schurrle, Sam, Renato Augusto – nieźle współpracowała ze sobą. Nie potrafili jednak przebić się przez szczelny mur postawiony w defensywie belgijskiej drużyny, która także miała okazje po groźnych, szybkich kontrach.
Ofensywnych graczy Bayeru ostatecznie jeszcze w pierwszej połowie zastąpił Lars Bender. Zawodnik, który w całym meczu pokonał najwięcej dystansu, bo niemal 13 kilometrów, dobrze znalazł się w 30 minucie w polu karnym, gdzie w zamieszaniu zdecydował się na strzał z lewej nogi, umieszczając piłkę w siatce.
Obrazy gry nie zmienił się w drugiej połowie, choć trzeba przyznać, że im bliżej końca rywalizacji, tym coraz więcej roboty miał Bernd Leno. Młodziutki bramkarz wykazał się jednak kilkakrotnie fenomenalnym refleksem, choć nie ustrzegł się także błędu, wybijając piłkę z pola karnego tuż pod nogi rywala – obyło się na szczęście bez konsekwencji.
Każdej z drużyn zależało na zdobyczy punktowej, więc na boisku nie brakowało walki. Niestety, do końca spotkania nie dotrwał Michal Kadlec, który opuszczał boisko utykając. Na murawie przez pewien czas leżał także Leno, choć jemu udało się rozegrać mecz do ostatniego gwizdka sędziego.
W samej końcówce meczu, po kilku kolejnych znakomitych okazjach, zmarnowanych przez m.in. Schurrle (niewykorzystana sytuacja sam na sam) i Renato Augusto (wybroniony strzał zza pola karnego przez Kotelesa), wynik spotkania ustalił Michael Ballack (pojawił się na boisku w drugiej połowie). Niemiecki pomocnik w doliczonym czasie gry uderzył zza pola karnego, a piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców Genk, zatrzymując się w siatce.
Zwycięstwo przed własną publicznością oznacza dla naszych piłkarzy parę dni spokoju, odpoczynku od ogromnej presji. W kolejnej kolejce Bundesligi, Aspiryny zmierzą się z nieobliczalnym Wolfsburgiem.
Bayer 04 Leverkusen – KRC Genk 2:0 (1:0)
Bramki: Bender (30), Ballack (98).
Żółte kartki: Kadlec, Toprak – Pudil, Nadson
Widzów: 26 000.
Sędzia: Alan Kelly
Składy:
Bayer 04: Leno – Castro, Reinartz, Toprak, Kadlec (80. Ballack) – Bender, Rolfes, Sam, Augusto (65. Balitsch), Schürrle – Kießling (90.+3 Derdiyok).
Genk: Köteles – Ngcongca, Simaeys, Nadson (69. Hyland), Pudil, Hubert (78. Nwanganga) – Buffel, Tözser, De Bruyne – Vossen (46. Barda), Ogunjimi.