Trener Robin Dutt w ubiegłym tygodniu spotkał się z kibicami. Powstała inicjatywa stałego kontaktu fanów z trenerem. Dutt zgodził się, że będzie wyjaśniał swoją filozofię za pomocą poczty elektronicznej. Trener się do tego stosuje i na pierwsze pytania udzielił już odpowiedzi.
Kevin Scheuren: Dlaczego nie stosujemy na stałe systemu 4-4-2, co uczyniło by naszą drużynę mocniejszą w ofensywie? Para Kiessling – Derdiyok, czy jeden z nich w parze z Schurrle? Czy nie wynika to z braku alternatywy do stosowanego systemu 4-2-3-1?
Dutt: Zasadniczo kadra predysponowana jest do grania systemem 4-3-3. Wynika to z faktu, że posiadamy wielu wartościowych pomocników, a nie mamy wystarczająco dużo typowych środkowych napastników, aby grać na dwójkę środkowych atakujących. Możemy jednak być elastyczni i w razie gdy mecz nie idzie po naszej myśli przejść na system 4-4-2 (Mainz, Chelsea). System 4-4-2 od początku nie jest dobry, gdy wszyscy napastnicy z kadry znajdują się na boisku i nie ma żadnego nowego impulsu na ławce rezerwowych. Jednak będziemy myśleć nad tymi sugestiami i jest możliwe, że niektóre spotkania zaczniemy grając 4-4-2 od początku.
Jak Pan planuje wyeliminować w przyszłości nasz największy mankament – grę na środku obrony? Czy dalej planuje Pan stawianie na młodych graczy? Czy pozyskanie kolejnego doświadczonego gracza w podobieństwie Sami Hyppii jest dla nas nierealne?
Dutt: Nie mogę dyskutować na temat planowania kadry na najbliższe lata, gdyż nie jest to moja praca. Obecnie w pierwszym składzie gra doświadczony Manuel Friedrich. Ostatecznie zawsze chodzi o umiejętności i rezultaty w grze, a nie o wiek obrońcy. Dortmund został Mistrzem Niemiec z dwójką bardzo młodych stoperów. Nasi gracze są starsi i zdobyli też już sporo doświadczenia.
Jak Pan odnosi się do całej krytyki, która na Pana spada?
Dutt: Tak było w każdym pierwszym roku klubów, w których pracowałem. Oczywiście wolimy słyszeć pochwały, a nie krytykę. To normalne, że w lidze uwaga koncentruje się na trenerze. Chociaż nie jest on odpowiedzialny za wszystko, są rzeczy, które można poddać krytyce. Ogólnie rzecz biorąc wraz ze swoimi asystentami i innymi osobami pomagającymi mi w klubie, staramy się podejmować takie decyzje, aby rezultaty były zadowalające.
Oliver Dahm: Dlaczego nasz zespół w kontratakach gra wolno i nieskoordynowanie?
Dutt: Ma to wiele wspólnego z automatyzmem. Przez wiele ciągłych zmian personalnych ciężko to osiągnąć. Ponadto, graliśmy często co 3 dni, co uniemożliwiało przeprowadzenie wszystkich niezbędnych treningów. Trzeba podkreślić, że tylko Bayern Monachium ma więcej gier, w których wygrał do 0. Wiemy jednak, że jest to jeden z punktów, który musi funkcjonować lepiej i pracujemy nad tym.
Czy obecnie ma Pan w kadrze wystarczająco potencjał zawodniczy, aby móc wprowadzać własne warianty taktyczne do gry?
Dutt: Oczywiście. Jednak zawodników trzeba oceniać jako ludzi, a nie jako materiał do tworzenia taktyki. Dla wielu był to pierwszy start w Lidze Mistrzów. Musieli to pokonać psychicznie. W pierwszej rundzie okazało się, że jeden czy drugi zawodnik miał przerwę, bądź spadała jego dyspozycja. Utrzymać odpowiedni poziom było trudno, zwłaszcza w ofensywie, wobec ciężkich kontuzji Barnetty czy Renato Augusto. Mam nadzieję, że obaj wraz z Samem wrócą w niedalekiej przyszłości.
Guenter Kaster: Dlaczego gra bez piłki wygląda tak źle?
Dutt: Trzeba o tym więcej porozmawiać. Zwykle osiągamy lepsze wyniki, niż nasi przeciwnicy, np. Lars Bender jest w ścisłej czołówce odnośnie przebiegniętego dystansu. Bayern Monachium w najlepszym okresie tego sezonu, wcale nie biegał więcej od przeciwników, a i tak mecze wygrywał. Trzeba się jednak zgodzić, że jeżeli gracz ma słabszy dzień fizycznie, może to zadecydować o porażce poprzez braki w rywalizacji na danej pozycji.
Jurgen Hergarten: Pozyskanie Yelldella miało obsadzić pozycję numer 3. Mimo problemów z kontuzjami mam pytanie, dlaczego nie otrzymał szansy Giefer, który był bramkarzem numer 2. Dlaczego nie dostał już szansy po meczu z Mainz? Czy ten talent już jest dla nas stracony?
Dutt: Nie można nie uwzględniać kontuzji. Fabian bardzo często grał w drugim zespole, jak był w pełni zdrowy. To dla niego ważniejsze niż siedzenie na ławce w Bundeslidze. W rezerwach zmieniają się z Yelldelem. Odnośnie meczu z Mainz, fakt że nie zasiadł na ławce był spowodowany jego chorobą.
Daniel Schmitz: Będąc na stadionie mam wrażenie, że nie wszyscy zawodnicy chcą wygrać. Tylko nieliczni maksymalnie się starają. Czy można coś z tą grupą osiągnąć?
Dutt: Oczywiście można kwestionować to, że nie osiągamy stale wysokiego poziomu gry. Ale z ostatnich 8 meczy ligowych wygraliśmy 4, trzy zremisowaliśmy i tylko raz przegraliśmy, dlatego nie można mówić, że graczom się nie chce wygrywać.
Bernd Rimlinger: Po meczu z Mainz słyszałem zdanie, że tylko 10 zwycięstw z rzędu po 3:0 lub 4:0 spowoduje, że nie będzie gwizdów. My kibice wiemy, jak docenić waleczność piłkarzy nawet po remisie lub porażce. Jak uzasadnisz takie bzdury? Osobiście nie jestem za opcją wyrzucenia trenera.
Dutt: Niektórzy z fanów gwizdali po zwycięstwie 3:2. Wielu pozostałych – w tym na przykład Ty się od tego zdystansowało. Wierni fani powiedzieli mi, że niektórzy kibice mają trudności z docenieniem stylu drużyny nawet, gdy gra ona dobrze. Gwizdy po zwycięstwie bardzo mnie rozczarowały. Wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy emocje. Na moją reakcję miał wpływ fakt, że w tygodniu przed meczem miałem spotkanie z kibicami, którzy powiedzieli, że zdają sobie sprawę, że na razie ważniejsze są wyniki niż oglądanie super futbolu. Ale będą doceniali walkę i chęć odniesienia zwycięstwa. W meczu z Mainz mieliśmy dobrą pierwszą połowę, potem słabe 15 minut, w których straciliśmy prowadzenie, ale dalej ciężko pracowaliśmy na zwycięstwo. Zrobiliśmy pierwszy krok w dobrym kierunku w rundzie rewanżowej. Nic więcej i nic mniej. Wiem, że wielu fanów to doceniło. Ale zawsze gwizdy są głośniejsze niż oklaski.
Patrick Possberg: Dlaczego zespół coraz częściej dąży do otrzymania taktycznego zwycięstwa 1:0, zamiast grać ofensywny futbol i wygrać np. 4:2?
Dutt: Cóż, przeciwko Mainz nie było taktycznego 1:0, ale 3:2. Jednak masz rację, to nowe tendencje w piłce nożnej. Gra defensywna jest coraz lepiej zorganizowana i ciężko strzelać wiele goli. Gdy przeciwnik gra defensywnie, trzeba dywersyfikować ryzyko i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto się więcej otworzyć. Dobrym przykładem jest tu Bayern Monachium, który jako najsilniejsza drużyna w lidze gra bezkompromisowo. Zremisował tylko jeden raz, ale mimo przewagi w każdym meczu, aż 4 razy schodził pokonany w pierwszej rundzie.
Jakie są rzeczywiste cele na drugą część sezonu? Co możemy realnie osiągnąć?
Dutt: Zgodziliśmy się z zespołem w czasie przerwy zimowej w pełni koncentrować swoje wysyłki na możliwości wygrywania spotkań. Nie trzeba dużo mówić o planowanych celach, ale maksymalnie ciężko pracować, aby je osiągnąć. Z pewnością jest to bardziej świadome podejście, niż mieliśmy na początku sezonu.
Czy istnieją między Panem a niektórymi graczami różnice zdań, które nie są do zaakceptowania, jak np. z Balitschem czy Ballackiem? Czy ject chemia między zespołem a trenerami?
Dutt: Nie, nie ma różnicy zdań, których można nie zaakceptować. Jak wszędzie, każdy chce grać i nikt nie chce być zmieniany. Kiedy zawodnik gra, z natury rzeczy lepiej rozumie się z trenerem i odwrotnie. Musieliśmy się od początku sezonu ostrożnie do siebie przyzwyczaić, ponieważ ta sytuacja była nowa dla każdej ze stron. Jednak wszystko było konstruktywne i akceptowalne. Obecnie praca z zespołem przynosi zawodnikom i sztabowi trenerskiemu dużo radości. Zespół ma bardzo dużo zapału i mam nadzieję, że będzie on widoczny także w wynikach w najbliższych tygodniach.