W 28. kolejce Bundesligi Bayer wybiera się do Lipska na mecz z rewelacyjnym beniaminkiem tego sezonu.
W rundzie jesiennej, przed meczem obu drużyn, wydawało się, że będzie on takim momentem zwrotnym. Wygrać miał Bayer i tym samym pokazać Lipskowi miejsce w szeregu, a samemu rozpocząć marsz w górę tabeli i powrót do walki o wyznaczone przed sezonem cele.
Stało się inaczej. Wygrał Lipsk, i to zasłużenie. I dziś cele obu drużyn są jakże diametralnie inne. Drużyna RB walczy o wicemistrzostwo Niemiec, a Bayer kolejno o: uniknięcie gry w barażach, uniknięcie kompromitacji, zajęcie miejsca w górnej połówce tabeli, jakiś sensacyjny awans do europejskich pucharów.
A przypomnijmy, że mówimy o beniaminku Bundesligi i drużynie, która w ostatnich czterech latach nie wypadła spoza czwórki w tabeli ligowej na koniec sezonu.
Tak to się jednak dziwacznie w tym sezonie wszystko dzieje, że w spotkaniu na Red Bull Arena to gospodarze będą zdecydowanym faworytem. Bayer bowiem ma swoje problemy na wielu polach i nie zmienia tego nawet ostatnia wygrana z czerwoną latarnią ligi z Darmstadt.
Co prawda Lipska już nie punktuje tak regularnie jak jesienią, ale to ciągle świetna drużyna, w której w tym sezonie wybiło się kilka indywidualności, jak choćby Forsberg, Keita czy Werner.
My wierzymy, że znów z dobrej strony pokażą się Brandt i Volland, którzy fajnie współpracowali w środowy wieczór. Od początku nie zagra na pewno jeszcze Chicharito, który dopiero wrócił do treningów po kontuzji. Generalnie nie wydaje się, by Korkut zmieniał coś w składzie w porównaniu do wygranej w Darmstadt.
Trudno to się pisze, ale liczymy na niespodziankę. Nie dlatego trudno, że w nią nie wierzymy, ale że słowo niespodzianka brzmi dla nas ciągle zaskakująco w zestawieniu tych drużyn przeciwko sobie. Niestety, do takiego momentu jednak w tym sezonie doszliśmy. I mamy ciągle nad czym pracować, by wrócić na właściwe tory.