Wczorajszy sparing Bayeru Leverkusen z FSV Mainz okryty był zupełną tajemnicą. Na mecz nie wpuszczono ani jednego kibica, nie był on nigdzie transmitowany, nawet przedstawiciele prasy musieli obejść się smakiem („kicker” zamieścił ledwie krótką wzmiankę o przebiegu spotkania, wyjątkowo ograniczając się jedynie do opartego na informacjach zawartych na oficjalnej stronie Aptekarzy oszczędnego opisu sytuacji, po których padały gole). Zawodnicy Rogera Schmidta, którzy jeszcze niedawno w lidze zremisowali bezbramkowo z zespołem prowadzonym przez Kaspera Hjulmanda, w swoim ostatnim meczu towarzyskim przed rundą wiosenną Bundesligi odnieśli przekonujące zwycięstwo, strzelając cztery gole, tracąc przy tym ledwie jedną bramkę.
Obaj trenerzy sprawdzili wczoraj łącznie aż czterdziestu sześciu graczy. Aby dać wszystkim odpowiedni czas na wykazanie się, mecz znacznie wydłużono, dodając do niego kolejne czterdzieści pięć minut.
Wynik po około kwadransie gry otworzył Emir Spahic, który strzałem głową wykończył dośrodkowanie Hakana Calhanoglu z rzutu rożnego. To już druga bramka dla Aptekarzy zdobyta po kornerze w tym okresie przygotowawczym. W 21. minucie rezultat na 2-0 podwyższył Josip Drmic, wykańczając kombinacyjną akcję Karima Bellarabiego i Gonzalo Castro. Mainz złapało kontakt po trafieniu wypożyczonego z Borussii Dortmund Jonasa Hofmanna. Tuż przed zejściem na pierwszą przerwę Bayer znów odskoczył piłkarzom Mainz na dwie bramki, tym razem za sprawą Castro. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Drmic.
Drugie czterdzieści pięć minut nie przyniosło goli. Dopiero w trzeciej odsłonie, a dokładnie w 133. minucie, wynik na 4-1 dla die Werkself ustalił Stefan Kiessling.
Warto nadmienić, że we wczorajszym sparingu na boisku pokazał się wracający po kontuzji ramienia Kyriakos Papadopoulos (zagrał jedną z „połów”). Grek może wybiec na boisko już w następną sobotę, gdy Bayer podejmie u siebie Borussię Dortmund.