Aptekarze kończą swoją przygodę w Pucharze Niemiec. Podopieczni Rogera Schmidta przegrali na własnym boisku z Werderem Brema 1:3. Bramki dla gości strzelali odpowiednio Garcia, Pizarro i Grillitsch, a jedyne trafienie dla Bayeru zaliczył Chicharito.
Klątwa Werderu trwa. To był już siódmy pojedynek obu ekip w Pucharze Niemiec w całej historii i za każdym razem to Bremeńczycy schodzili z boiska jako zwycięzcy. Dzisiejsze starcie miało być rewanżem za finał Pucharu Niemiec z 2009 roku, kiedy to Werder pokonał Bayer 1:0, zwyciężając tym samym w całym turnieju. Niestety na przełamanie będziemy musieli poczekać jeszcze co najmniej rok. A nic na to nie wskazywało…
Można było się spodziewać, że piłkarze z Leverkusen będą mieli problem, aby prezentować taki sam poziom, jak w ostatniej kolejce ligowej z Bayernem Monachium. Nikt się jednak nie spodziewał, że to Werder będzie drużyną dominującą w dzisiejszym pojedynku. Tym bardziej, że to właśnie Aptekarze byli zespołem, który wyszedł w tym spotkaniu na prowadzenie w 20 minucie meczu. Boiskowym sprytem w polu karnym rywala popisał się Kiessling, który najwidoczniej miał zamiar wymusić rzut karny i dopiął swego. Galvez powalił Niemca na ziemie, a arbiter Wolfgang Stark nie miał żadnych wątpliwości i od razu wskazał ręką na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Javier Hernandez.
Wydawało się wtedy, że spotkanie pójdzie po myśli drużyny gospodarzy. Niestety jednak piekło zaczęło się w 31 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z prawej strony boiska, Bartels zagrał głową, a do piłki dopadł Garcia, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Obrońcy Bayeru w tej sytuacji stali i patrzyli się, niczym piłkarze polskiej ekstraklasy. Brak jakiegokolwiek zdecydowania.
Po następnych kilku minutach okazało się, że to nie utrata bramki była najgorsza. Bremeńczycy w ładnej, kombinacyjnej akcji ?rozklepali” naszych piłkarzy, jak dzieci. Ratować sytuację chciał Wendell, który próbował powstrzymać wychodzącego sam na sam z Pizarro, lecz ostatecznie rezultat okazał się gorszy, niż gdybyśmy stracili bramkę. Nie dość, że Stark automatycznie wskazał na jedenasty metr to w dodatku wyrzucił Brazylijczyka z boiska. Peruwiańczyk pewnie wykorzystał rzut karny i mieliśmy 1:2 dla drużyny przyjezdnych.
Od tego momentu na boisku istniała tylko i wyłącznie jedna drużyna. Cała druga część meczu przebiegała pod dyktando Werderu. Mimo że Bayer utrzymywał się cały czas przy piłce to Werder dobrze kontrolował przebieg gry i nie dopuszczał rywali pod swoją bramkę. Nieudolne ataki gospodarzy skończyły się kolejnym ciosem. W 83 minucie na raty, ale skutecznie do bramki piłkę wpakował Grilitsch. Do końca meczu nie zmieniło się już nic. Werder Brema wygrał na BayArenie 1:3 i awansował do półfinału Pucharu Niemiec.