„To nie był mecz jak każdy inny” – powiedział Michael Ballack po zakończeniu zwycięskiego spotkania nad Chelsea Londyn 2:1.
Gdy Ballack powracał w lecie 2010 roku, każdy oczekiwał od niego, że zostanie liderem drużyny Aptekarzy. Po dwóch poważnych kontuzjach dopiero od kilku tygodni tak można o nim mówić. W zeszłym tygodniu stwierdził, że będzie to jego prawdopodobnie ostatni sezon w Bayerze. Chelsea zdawała sobie sprawę, że Ballack jest piłkarzem, który w każdej chwili może postraszyć rywala i to się potwierdziło. Weteran poprowadził Bayer do zwycięstwa, zapewniając awans do 1/8 finału. To spowodowało, że niczego pewna nie jest jeszcze Chelsea.
„Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że awansowaliśmy. Oczywiście mieliśmy trochę szczęścia, jak zawsze kiedy strzela się gola w ostatniej minucie” – podsumował Ballack dla uefa.com trafienie Manuela Friedricha głową po rzucie rożnym. Wcześniej również głową trafił Derdiyok. „Przegrywać 0:1 zwłaszcza z takim klubem jak Chelsea to bardzo trudna rzecz. Ale podnieśliśmy się i udało nam się wygrać” – dodał „Capitano”.
Drogba dał Chelsea prowadzenie dające awans. Potem bramkarz londyńczyków Cech obronił dwa razy strzały Ballacka. Obaj nosili maski ochronne, co stwarzało komiczne sytuacje, gdy spotykali się obok siebie na boisku.
„Miałem trochę pecha, ale Petr popisał się dwoma wielkimi interwencjami” – powiedział o swoich uderzeniach z około 60 minuty meczu Ballack.
„To nie był zwykły mecz, podobny do jakiś innych. Graliśmy u siebie, ja występowałem po raz 100 w europejskich pucharach, przeciwnikiem była Chelsea i wygraliśmy, co dało nam awans. Ale wierzę, że oni też awansują” – opisał swoje wrażenia.
Chelsea, aby być pewna awansu musi pokonać u siebie Valencię. Bayer awans ma już w kieszeni, ale korzystnie byłoby wygrać z wyeliminowanym już Genkiem, co dało by 1 miejsce w grupie, co może dać słabszego przeciwnika w losowaniu. W przypadku remisu w Londynie, Bayer może nawet przegrać w Belgii i tak zajmie pierwsze miejsce w grupie.
Ballack o tym fakcie wypowiada się następująco: „Oczywiście chcemy być pierwsi w grupie i grać z zespołem nr 2, co będzie dla nas łatwiejsze”. Uważa, że zwycięstwa w Lidze Mistrzów pozwolą także rywalizować w Bundeslidze z większym zaufaniem do własnych umiejętności. „Myślę, że musimy bardziej wierzyć w siebie. Mamy wspaniały zespół, ale czasem nie gramy na poziomie na jaki nas stać”.