Nowe twarze w zespole oznaczają zazwyczaj wzmocnienie potencjału drużyny. Skutkiem ubocznym jest natomiast konieczność pogodzenia się kilku dotychczasowych pewniaków z rolą rezerwowych, a dotychczasowych rezerwowych ze statusem piłkarzy niepotrzebnych. Pod górkę może też mieć młodzież, która chciałaby zbierać doświadczenie meczowe, co przy szerokiej kadrze nie zawsze jest możliwe. Którzy zawodnicy Bayeru powinni pakować walizki i szukać sobie nowego klubu?

Listę niepotrzebnych zawodników otwierać powinien David Yelldell. Ma już niby ponad trzydzieści lat na karku, co czyni teoretycznie ze sportowca człowieka dość wiekowego, ale… Golkiperzy, jak powszechnie wiadomo, aż takich obciążeń treningowych jak zawodnicy z pola nie doznają, więc mogą pograć zawsze tych kilka lat dłużej. Teoretycznie więc Yelldell mógłby jeszcze (i powinien) poszukać sobie nowego klubu, w którym mógłby liczyć na regularne występy. W Leverkusen robi tylko sztuczny tłum, jako bramkarz numer trzy albo i nawet cztery.

O ile trwanie w samozadowoleniu na ciepłej posadce w wykonaniu Yelldella można od biedy zrozumieć, o tyle dziwi mnie postawa Niklasa Lomba. Tak zupełnie bez ogródek – nigdy nie będzie pierwszym bramkarzem w Bayerze. Nawet gdyby (odpukać!) Bernd Leno odszedł z klubu, kierownictwo prędzej wybierze się na zakupy, niż da mu szansę na miejsce między słupkami. Lomb wciąż jest młody – 21 lat – a jedną z cech młodych piłkarzy powinna być ambicja i chęć zajścia jak najwyżej. W Leverkusen Niklas nie może na to liczyć. Chyba że chce równać do Yelldella i zadowoli się samymi treningami.

W kontekście środka obrony kandydat do odejścia pozostaje niezmienny – to Philipp Wollscheid. Ostatnio sporo klubów miało wyrażać nim zainteresowanie, szczególnie z Wysp Brytyjskich, gdzie sam zawodnik podobno chętnie by się udał. Dotychczas łączono go między innymi z Hamburger SV, Southampton FC (akurat te kluby pogłoski zdementowały), Hull City czy – to akurat świeża, bo dzisiejsza plotka – West Ham United. Smaczku dodała dzisiejsza nieobecność Philippa na treningu Aptekarzy przed jutrzejszym spotkaniem z Kopenhagą. Twitter huczy od domysłów.

Po zakończeniu ostatniego sezonu z Bayerem miał się rozstać Roberto Hilbert. Wieść gminna głosiła, że chciał powrócić do Besiktasu Stambuł, do czego podobno namawiała go małżonka. A jednak Roberto został i teraz grzeje już nie tyle ławę, co miejsce na trybunach. Ciężko go nie lubić, nawet pomimo tego, że w zeszłym sezonie podarował naszym ligowym rywalom mnóstwo rzutów karnych. Sympatyczny Roberto przegrywa na całej linii rywalizację z Giulio Donatim i Tinem Jedvajem, który nawet nie jest nominalnym prawym obrońcą. Pewnym rozwiązaniem mogłoby być przesunięcie go na prawą pomoc – zdarzało mu się występować na tej pozycji w okresie przygotowawczym – ale i tu napotkałby na ciężką konkurencję. Jego przypadek jest beznadziejny, a jednak ostatnio Hilbert wydał oficjalne oświadczenie, w którym zapewnił, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kontekście walki o skład. Wygląda to jednak na robienie dobrej miny do złej gry.

Na prawej pomocy Roberto musiałby udowodnić swą wyższość nad Karimem Bellarabim, Julianem Brandtem czy Robbiem Kruse. Ten ostatni odszedł poniekąd w zapomnienie po tym, jak przez całą rundę wiosenną dochodził do siebie po ciężkiej kontuzji zerwania więzadeł w kolanie. Teoretycznie w zespole znajduje się obecnie czterech skrzydłowych. Każdy może grać tak na prawej, jak i na lewej stronie, zresztą zarówno Samii Hyypiä jak i Roger Schmidt wymagali dotychczas od piłkarzy grywających na bokach pomocy wzajemnego wymieniania się pozycjami w trakcie meczu. Kruse zajmuje czwarte miejsce w hierarchii, w sparingach nie dostawał zbyt wielu szans i wychodzi na to, że jedyną nadzieją dla niego będzie albo rotacja składem, albo odejście na wypożyczenie. Mówiło się o zainteresowaniu Hannoveru, ale klub prowadzony przez Tayfuna Korkuta szybko odciął się od tych spekulacji. Robbie został na lodzie i będzie musiał czekać na ten moment sezonu, w którym część piłkarzy będzie zmęczona walką na kilku frontach i konieczne będzie żonglowanie personaliami przy ustalaniu wyjściowych jedenastek.

Na wypożyczenie mogliby odejść również Maximilian Wagener lub Levin Öztunali, ze wskazaniem na tego pierwszego. Levin mimo wszystko ma w sobie potencjał, by zawojować pierwszą jedenastkę – a przynajmniej na takiego zawodnika się obecnie zapowiada. Czy srebrny medal Fritza Waltera pomoże mu w przekonaniu Rogera Schmidta do stawiania właśnie na niego – zobaczymy.

Adrian Liput

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!