Z okazji dzisiejszych urodzin piłkarze Bayeru postanowili sprezentować trenerowi Tayfunowi Korkutowi niezwykle emocjonujące widowisko. Niestety, nie byli go w stanie na tyle kontrolować, by ostatecznie w nim zwyciężyć. Mizerny jeden punkt kompletnie nas nie cieszy. Miejsce barażowe coraz bliżej.

Bayer rozpoczął ten mecz bez energii, bez pomysłu. Gospodarze mieli problem z utrzymaniem się przy piłce na połowie rywala i to Wolfsburg z minuty na minutę coraz śmielej atakował. Stuprocentowych sytuacji być może gościom brakowało, ale jednak kilka razy skórę ratować nam musiał Bernd Leno; nieznacznie też po ładnym rajdzie pomylił się Vieirinha.

Sygnał do ataku po około pół godzinie gry dał Aptekarzom Karim Bellarabi, którego strzał z dystansu obronił Casteels. I choć ten sygnał nie bardzo pomógł, to jednak w 40 minucie po przepięknym podaniu Aranguiza piłka trafiła w pole karne do Bellarabiego, który bez zastanowienia uderzył z pierwszej piłki pomiędzy nogami bramkarza i dał nam prowadzenie. Niezasłużone, podkreślmy. Ale w naszej sytuacji jest to najmniej istotne.

Drugą połowę znów lepiej rozpoczęli przyjezdni. Najgroźniej było po tym, jak linii spalonego nie upilnował słaby dziś Dragović i Gomez wyszedł z sytuacją sam na sam. Jego strzał zblokował Leno, ale piłka i tak zmierzała w kierunku pustej bramki, lecz w ostatniej chwili z interwencją zdążył Aranguiz.

Gdy coraz śmielej poczynały sobie Wilki… znów zaskoczył Bayer. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry kapitalną asystą piętką popisał się wprowadzony w drugiej połowie Kai Havertz, a piłkę do siatki wpakował Kevin Volland.

Wolfsburg jednak wiedział, że tego dnia zasłużył na bramki. I je dostał, w siedem minut. Asysta Błaszczykowskiego, asysta Arnolda, wywalczony rzut karny Polaka i hat-trick Gomeza. Kolejny akt dramatycznego spektaklu Bayeru w tym sezonie stał się faktem.

Gdy już chciało się wyłączać w cholerę ten mecz, Bellarabi przytomnie podał do Havertza, a ten po dwóch minutach wyrównał stan rywalizacji. Za moment znów szala zwycięstwa mogła przechylić się na naszą korzyść, ale Mehmediego w idealnej sytuacji zatrzymał Casteels.

Więcej goli nie padło. Remis ze wskazaniem na Wolfsburg, ale to piłkarze Bayeru – który to znów raz – mogą być bardziej wściekli na siebie po tym spotkaniu.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!