Prezentujemy Państwu wywiad z Rene Adlerem. Pierwszy bramkarz Bayeru Leverkusen opowiada min. o swojej kontuzji i planowanym powrocie na boisko.
Panie Adler, jak się Pan czuje w tym momencie?
Adler: Szczerze powiedziawszy, zauważyłem, że w ostatnich dniach często popadałem w zły nastrój, ale szybko starałem doprowadzić się do porządku i równowagi. Stan leżenia i nic nie robienia jest zdecydowanie nie dla mnie. Najchętniej wrzucił bym na pełny gaz i wrócił do treningów, jednak nasz trener od przygotowania fizycznego – Holger Broich studzi moje zapędy. Wierze mu, jeśli mówi „w tym momencie musisz jeszcze przystopować”.
Jak Pana kolano zniosło operację?
Adler: Dobrze. Jest teraz nieco szczupłe i sztywne. Każdego dnia mogę zginać je o 10-20 procent bardziej.
Kiedy będzie Pan mógł wrócić na boisko?
Adler: Moim celem jest wrzesień/październik, chociaż nie jestem zbyt wielkim optymistą tej prognozy. Nawet nie rozpocząłem jeszcze procesu rehabilitacji. Na pewno nie popełnię tego błędu i nie wrócę na boisko przedwcześnie. Dam sobie tyle czasu, ile faktycznie będzie potrzebne do odbudowania optymalnej formy.
Liga Mistrzów z Bayerem to było Pańskie marzenie. Teraz musi się Pan zmierzyć z kolejnym krokiem do tyłu. Czuje się Pan zawiedziony?
Adler: Prawde mówiąc, operacja była dla mnie swojego rodzaju wybawieniem, jak bardzo paradoksalnie by to nie brzmiało.
Tak było rzeczywiście?
Adler: Mój zaufany lekarz dr Hans-Wilhelm Muller-Wohlfahrt podjął tą decyzję. Powiedział: „nie ma innego wyjścia”. Problemy z rzepką prześladowały mnie przez większość poprzedniego sezonu. Perspektywa tego, że znowu będę mógł wyjść na boisko, nie odczuwając żadnego bólu, jest dla mnie najważniejsza. Poza tym wierze, że rozegram z Bayerem wiele spotkań w Lidze Mistrzów, jeszcze w tym roku.
Czy nie obawia się Pan tego, że na czas Pana kontuzji, Bayer zatrudni nowego bramkarza?
Adler: (śmiech) Nie mam na to żadnego wpływu. Obojętnie kto zostanie ściągnięty do klubu, Buffon, czy Lehmann…dopóki chodzę o kulach większość bramkarzy jest lepsza ode mnie.