Prezentujemy Państwu wywiad z bramkarzem Bayeru Leverkusen – Rene Adlerem.
Panie Adler, z jakiej pozycji lepiej analizuje się Panu mecz? Z perspektywy boiska, czy z perspektywy trybun?
Adler: Jeśli chodzi o rzeczową analizę to lepiej obserwuje się mecz z zewnątrz, jednak wiadomo… każdy chce grać. W tym momencie role są już podzielone…
Jak ocenia Pan spotkanie przeciwko Turcji w ramach eliminacji Mistrzostw Europy?
Adler: Mogłem dokładnie przeanalizować ten mecz. Od razu dało się zauważyć, w którym elemencie dominujemy na boisku i jak duży potencjał drzemie w naszej drużynie. Stanowimy kolektyw, gramy zespołowo i to decyduje o naszej sile. Pomimo wielkiej presji rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie.
Nie jest dla Pana zaskoczeniem, że wielu zawodników słabo prezentuje się w klubie, natomiast stanowią oni o sile reprezentacji?
Adler: Nie. Tak już jest od dawna, że piłkarze prezentują w kadrze zupełnie inny poziom niż w klubie.
Dlaczego tak się dzieje?
Adler: Gra w reprezentacji to wielki zaszczyt. Każdy chce dać z siebie wszystko. Oczywiście w klubie także, jednak Bundesliga jest na co dzień, a kadra wymaga od nas gry na wysokim poziomie kilka, kilkanaście razy w roku.
Co mógłby Pan powiedzieć o postawie Manuela Neuera?
Adler: Jeśli bramkarz zachowa w meczu czyste konto, to można śmiało powiedzieć, że wykonał swoją pracę jak należy. Warto też podkreślić, że Manuel obronił kilka naprawdę trudnych strzałów.
Jak opisał by Pan swoją relację z Manuelem Neuerem? Jest ona oparta na profesjonalizmie, koleżeństwie, przyjaźni?
Adler: Myślę, że na połączeniu dwóch pierwszych. Ciężko jest mówić o przyjaźni w futbolu. Proszę jednak tego źle nie zrozumieć. W drużynie narodowej jest po prostu jeden, wielki duch zespołu.
Wspominając generację poprzednich bramkarzy, osoby Olivera Kahna czy Jensa Lehmanna, można przypuszczać, że odpowiedzi na dwa ostatnie pytania były by o wiele bardziej zdystansowane…
Adler: Tak jak już powiedziałem, jestem profesjonalistą i realistą. Chce walczyć o miejsce w składzie, ale nie mówie o czymś źle, jeśli naprawdę tak nie myślę.
Ronald Reng, autor książki „Zbyt krótkie życie”, poświęconej tragicznie zmarłemu Robertowi Enke, powiedział: bramkarz musi być tak naprawdę zimnym wojownikiem. Nie jest Pan zimnym wojownikiem? Nie chce nim Pan być?
Adler: Samo słowo „musi” w tym zdaniu nie do końca mi odpowiada. Bycie bramkarzem to także tylko zawód, piękny, ale również niezwykle wymagający. Nie podzielam zdania, że w związku z tym trzeba zmieniać swój charakter. Przynajmniej nie jestem jeszcze gotowy, by przystosować się do tego typu sytuacji.
Rozmawiał Pan może z Robertem Enke, o byciu 'zimnym wojownikiem’?
Adler: Nie chciał bym wchodzić na temat Roberta, a książkę przeczytam dopiero w święta. Rzeczy poruszone w tej publikacji wkrótce odżyją na nowo, w związku z rocznicą śmierci. Media z pewnością poświęcą sporo uwagi Robertowi i także ja będę musiał się z tym zmierzyć w odpowiednim czasie.
Kolejny rywal reprezentacji Niemiec – Kazachstan to na pewno niełatwy przeciwnik. Długi lot, temperatura…czy nie myśli Pan czasami: po co mi to, w weekend muszę być przecież gotowy na ligowe spotkanie?
Adler: Nie. Nigdy nie myślę w ten sposób. Cieszę się, że znowu mogę być w reprezentacji, to dla mnie zaszczyt, pomimo stresu i innych niedogodności. Można również jechać zmotywowanym na mecz, zdobyć 3 punkty, wrócić do domu i skoncentrować się na ligowe spotkanie. Nie zawsze jest to proste, ale taka jest praca. Trzeba to po prostu zaakceptować.
Wie Pan coś na temat Kazachstanu?
Adler: Nie. Nie jest to jednak wycieczka krajoznawcza, najważniejszy jest mecz.