Bayer po raz kolejny nie potrafił utrzymać dobrej dyspozycji z poprzedniego spotkania. W spotkaniu z Borussią M’gladbach, nasi piłkarze byli zdecydowanie słabsi. Po takim występie, remis 2:2 musimy niestety traktować w kategoriach zwycięstwa.
Tuż przed meczem okazało się, że z powodu grypy nie może zagrać Omar Toprak, którego na środku defensywy zastąpił Daniel Schwaab. Brak zgrania defensywnej formacji był widoczny aż nadto. Przy słabej dyspozycji naszych środkowych defensorów, a także biernej postawie w odbiorze pomocników, gospodarze kilka(naście?) razy w tym spotkaniu wychodzili z sytuacjami sam na sam. Tylko niskiej skuteczności podopiecznych Luciena Favre i rewelacyjnej dyspozycji Bernda Leno, Bayer zawdzięcza, że nie poniósł w tym meczu sromotnej porażki. Po kolei jednak…
Od samego początku, na boisku istniała jedna drużyna. Gracze Gladbach byli szybsi, ambitniejsi, zaryzykowali grę wysokim pressingiem, co okazało się kluczem do zdobycia przewagi. Tak jak pisaliśmy w zapowiedzi meczu: decydujące będzie zatrzymanie Marco Reusa, a także uzyskanie przewagi w środku pola. Nie udało się zrealizować żadnej z tych rzeczy. Reus co trochę przeprowadzał kilkudziesięciometrowe rajdy; słabszy natomiast występ zaliczyli tym razem Bender z Ballackiem, przez co rozgrywający rywali mieli wystarczająco sporo czasu na posyłanie dokładnych, prostopadłych piłek za naszą linię obrony – stąd wspomniana spora ilość sytuacji sam na sam.
Szczęśliwie, to jednak Bayer wyszedł pierwszy na prowadzenie. Rzut rożny w 20 minucie wykonywał Michal Kadlec, piłkę zgrał Ballack, do której dopadł Reinartz i strzałem z bliskiej odległości zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Prowadzenie mogło być już wtedy wyższe, ale chwilę wcześniej Sam przegrał pojedynek z ter Stegenem w sytuacji jeden na jeden.
Już wtedy na boisku zarysowała się jednak olbrzymia przewaga gospodarzy, którzy podrażnieni utratą bramki zaatakowali z jeszcze większym wigorem. Do przerwy nie udało im się doprowadzić do remisu, choć Hanke trafił w poprzeczkę, groźny strzał Herrmanna obronił Leno, a po indywidualnym rajdzie piłkę tuż obok słupka posłał Reus.
Obraz gry nie uległ zmianie w drugiej połowie. Najpierw pojedynek z Leno przegrał Reus, a za chwilę niecelnie w sytuacji sam na sam strzelał Hanke. Niewykorzystane sytuacje, jak to często bywa, nie zemściły się na gospodarzach i w 60 minucie gracze Borussii uradowali swoich fanów, po akcji w której, a jakżeby inaczej, w sytuacji sam na sam, po kolejnej nieudanej pułapce ofsajdowej naszej obrony, Marco Reus minął bezradnego Leno, kierując piłkę do pustej bramki.
Gracze Robina Dutta, który przesiadując cały mecz na ławce rezerwowych, najwidoczniej stwierdził, że jego gracze wiedzą dokładnie co mają robić i nie potrzebują uwag, byli coraz bardziej bezradni, a frustrację wyładował Gonzalo Castro, który otrzymał czerwoną kartkę za (niemiłe) uwagi skierowane w bocznego arbitra.
Gospodarze ponownie, z ogromnym animuszem zaatakowali i w 72 minucie już prowadzili. Tradycyjnie piłka zagrana za naszą linię defensywną, nie było spalonego, młodziutki Herrmann ze spokojem przerzucił piłkę nad naszym golkiperem i w tym samym momencie nikt nie dawał najmniejszych szans Bayerowi na doprowadzenie do remisu.
Podopieczni Favre niespodziewanie cofnęli się jednak po objęciu prowadzenia. Bayer próbował atakować, ale piłkarze zmęczeni, grając w dziesięciu, nie mieli kompletnie pomysłu na rozbicie szczelnej obrony rywala. Błyskiem geniuszu (wreszcie!) popisał się jednak Andre Schurrle. Po otrzymaniu piłki od Michala Kadleca, nasz letni nabytek zbiegł z nią do środka boiska i cudownym strzałem, tuż zza linii 16 metra, wpakował futbolówkę w samo okienko bramki ter Stegena, zdobywając w końcu swojego premierowego gola dla Aptekarzy w lidze.
Bramka ta dała nam ostatecznie remis. Niezasłużony, zdobyty w niezwykle szczęśliwych okolicznościach, ponownie z ?udziałem” czerwonej kartki dla naszego piłkarza. Trzy czerwone kartki po 9 kolejkach są mocno wymowne. Spokój w zespole po dwóch zwycięstwach, niestety został zmącony. Nad Duttem ponownie pojawiają się jesienne, ciemne chmury.