Moussa Diaby
fot. www.bayer04.de

Współczesny użytkownik internetu ma aktualnie do dyspozycji wiele różnych rozrywek, z których może korzystać bez wychodzenia z domu. Przykładowo może za pośrednictwem swojego komputera oraz telefonu oglądać filmy na YouTube’ie czy też spróbować hazardu przez internet i zagrać w gry hazardowe online np. na tej stronie. Do najpopularniejszych dziś rozrywek należy jednak niewątpliwie oglądanie filmów i seriali, poprzez platformy streamingowe.

Streaming mediów w ostatnich latach bardzo mocno się rozwinął. Wystarczy spojrzeć na branżowych gigantów takich jak Netflix, Hulu, HBO Max czy Disney+, którzy w ostatnim czasie mieli wyjątkowo dobrą passę i bili kolejne rekordy sprzedażowe. Nie da się ukryć, że usługi te dość mocno zmieniły sposób, w jaki konsumujemy filmy, seriale i różnego rodzaju programy — tradycyjne kino, poszło w odstawkę. Miały też niepodważalny wpływ na to, jak tworzone są obecnie filmy i zrewolucjonizowały dotychczasowy biznes Hollywood. Sprawiły też, że oglądanie stało się zwyczajnie proste, wygodne, przyjemne i stosunkowo tanie, bo już za kilkadziesiąt złotych miesięcznie można uzyskać dostęp do potężnej biblioteki filmów i seriali.

Niemniej jednak w ostatnim czasie branża platform streamingowych zaliczyła niemałą stagnację. Większość usług w tym zakresie rozwija się bowiem obecnie zdecydowanie wolniej i przynosi o wiele mniejsze zyski, przy niezmiennie rosnących, liczonych w dziesiątkach miliardach dolarów wydatkach na treści. Jest to dość dziwna sytuacja, bo przecież serwisy streamingowe docierają dziś do tak dużej grupy odbiorców, jak nigdy dotąd, która z roku na rok cały czas tylko się powiększała, by dziś osiągnąć teoretyczny szczyt.

To wszystko sprawia, że branża, mówiąc kolokwialnie, uderzyła w ścianę, przez co platformy desperacko szukają nowych metod na zarabianie pieniędzy. Wszystko zatem wskazuje, że złota era streamingu, jaki znamy dotychczas, czyli wygodnego, pełnego nowości streamingu opartego na planach subskrypcyjnych, powoli mija. Na jego miejsce wyłania się jednak niemała konkurencja, czyli darmowy streaming z reklamami, który w ostatnim czasie cieszy się coraz większą popularnością.

Darmowy streaming z reklamami — przyszłość branży streamingowej

Nie da się ukryć, że serwisy streamingowe, które oferują swoje usługi bezpłatnie w zamian za oglądanie przez odbiorców reklam, są aktualnie najszybciej rozwijającą się gałęzią branży streamingowej. Wszystko to za sprawą zmian w zakresie rosnących cen za subskrypcje na płatnych platformach, które często są nieadekwatne do poziomu usług. Wśród najpopularniejszych dziś platform oferujących darmowy streaming z reklamami należy wskazać przede wszystkim takie serwisy jak:

  • Tubi,
  • Pluto TV,
  • The Roku Channel.

Platformy te coraz wyraźniej zaznaczają swoją pozycję na rynku i wydają się być realnym zagrożeniem dla takich marek jak Netflix czy HBO Max. Wiele z nich funkcjonuje od lat, gdzie w cieniu ww. gigantów, tworzyły swoje olbrzymie biblioteki treści i gromadziły coraz więcej użytkowników. Użytkowników, szukających taniego sposobu na dostęp do filmów i seriali, którzy mieli dość rosnących cen za plany subskrypcyjne. Dziś liczba tego typu użytkowników tylko rośnie, przez co wszystko wskazuje na to, że przyszłość streamingu mediów jest oczywista — będzie on darmowy i będzie zawierał reklamy.

Bezpłatny streaming — jak działa?

Podstawowa zasada działania tego typu usługi jest wyjątkowo banalna: odbiorca może oglądać treści w zamian za oglądanie reklam — czyli w praktyce może oglądać je całkowicie za darmo. Aktualnie na rynku dostępne są dwa rodzaje bezpłatnych usług w zakresie streamingu mediów: FAST i AVOD.

Streaming FAST, czyli Free Ad-Supported Streaming Television, przypomina nieco tradycyjną telewizję, bo są to bezpłatne kanały, które są z góry zaprogramowane pod względem wyświetlanych treści i działają non stop — przez całą dobę. Można zatem powiedzieć, że jest to zwykła darmowa telewizja, tyle że internetowa.

AVOD to zaś Advertising-Based Video on Demand, czyli model darmowego streamingu, w którym odbiorca w zamian za oglądanie reklam usługodawcy może sam wybierać z jego oferty treści i oglądać je w dowolnym dla siebie momencie. W tym przypadku nie trzeba zatem trzymać się harmonogramu, jak ma to miejsce w modelu FAST, tylko można w każdej chwili włączyć wybrany film czy serial. Jest to zatem model niemal identyczny, jak model SVOD (Streaming Video on Demand), który stosują takie platformy jak Netflix czy Disney+, z taką różnicą, że jest on darmowy i wymaga „odbębnienia” reklam, po których można swobodnie wyświetlać treści.

Czy AVOD przyćmi SVOD?

Atrakcyjność darmowego streamingu z reklamami polega przede wszystkim na jego darmowości — po co za coś płacić, skoro można to mieć za darmo. Dodając do tego fakt, że coraz więcej subskrybentów usług streamingowych, twierdzi, że już teraz wydaje zdecydowanie więcej pieniędzy, niż chciałoby wydawać, wszystko wskazuje na to, że streaming AVOD będzie rósł nieubłaganie w siłę.

Już teraz widać potęgę tego typu rozwiązania, gdzie platformy działające dotychczas wyłącznie w modelu SVOD zaczynają się bawić w reklamy. Tutaj najlepszym przykładem jest Netflix, który niedawno odkrył, że zarabia więcej w ramach tańszego planu z reklamami, niż z czystych subskrypcji. Inni giganci tacy jak Disney+ czy HBO Max też idą w jego ślady. To oznacza, że w niedalekiej przyszłości AVOD będzie coraz istotniejszy i może w dużym stopniu wyprzeć SVOD.

Źródło: www.bayerleverkusen.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!